środa, 25 września 2013

Rozdział 25

                                                                      ***Rano***
***Oczami Ali***
Kiedy się obudziłam czułam dziwną pustkę. Nie było chłopców, Loli, a bez nich to jakoś nudno.  Wstałam i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Postanowiłam wziąć prysznic. Przecież nigdzie się nie śpieszyłam. Nie musiałam wstawać wcześnie żeby zrobić śniadanie dla wszystkich i dodatkowe tosty dla Nialla, albo wybierać ubrań dla Harre'go. Może i się nie męczyłam, ale czułam, że bez tego jestem i tak jakaś osłabiona.
 ***Oczami Gabi***
Obudził mnie dźwięk lejącej się wody.
- To pewnie Ali - pomyślałam. Wiedziałam, że czuje się jeszcze gorzej niż ja. Z dzieckiem było jej trochę ciężej. Ja natomiast mogłam znieść rozstanie z Zaynem, bo mu ufam i wiem, że nic dwa razy się nie zdarza.
- Gabi! - usłyszałam krzyk z pokoju obok. To była Ali.
- No? - odpowiedziałam jej zaspanym jeszcze głosem.
- Chyba nie zapomniałaś, że o 10.00 mam wizytę u lekarza? Nareszcie poznam płeć.
- Tak, pamiętam. - tak naprawdę zapomniałam, ale była dopiero 7.30, więc miałyśmy jeszcze dużo czasu.
Po ubraniu się w zwykłe ciuchy zeszłam na dół. Tam czekała na mnie Ali z turbanem na głowie i przeglądająca strony w jakimś pisemku. Wtedy była już około 8.00. Wyjęłam z lodówki ser, szynkę, dżem, ketchup i jeszcze parę innych kanapkowych rzeczy. Z chlebaka wyjęłam chleb tostowy i włożyłam do tostera. Ali do kuchni przyciągnął zapach opiekanego chleba. Wzięła 6 tostów (nie zostawiając ani jednego dla mnie).
- Ekhm... Ali, zrobiłam śniadanie, bo byłam głodna.
- Przepraszam, ale kobiety w ciąży mają różne zachcianki.
- No dobra, ale już... - i nawet nie zdążyłam skończyć, a ona przebiegła mi przed nosem zabierając musztardę.
- Już tylko to. - odpowiedziała siadając do stołu.
- Okey... - potem już wzięłam kilka tostów i usiadłam naprzeciwko Ali.
    Skończyłyśmy jeść około 8.45. Ja po zjedzeniu usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie leciało to skakałam po kanałach. W tym czasie nasza ciężarna pobiegła się ubrać. Wiem, że na przebranie potrzebuje trochę czasu, ale tym razem troszeczkę przesadziła.
- Ali! Chodź już! Zaraz się spóźnimy! - krzyczałam po nią kilka razy, ale nie było odpowiedzi. Zaniepokoiłam się i szybko pobiegłam na górę. Weszłam do jej pokoju i ku moim oczom ukazała się Ali leżąca na ziemi. Spanikowałam. Podeszłam do niej i zaczęłam do niej krzyczeć, szarpać ją. W płaczu pobiegłam po telefon zadzwonić po karetkę. Przyjechali dość szybko. Gdy ją zabierali podbiegłam do lekarza.
- Panie doktorze, będzie żyła?
- Jest nieprzytomna, może odwodniona?
- Nie, to niemożliwe. Pije bardzo dużo, zwłaszcza w jej stanie.
- Dokładniej?
- Ali jest w ciąży.
- Aha, no to może być coś poważniejszego. Szybko, jedziemy!
    Odjechali. Ja musiałam zostać. Nie byłam członkiem jej rodziny. Ale co ja mam teraz zrobić? Sama jechać? Powiadomić rodziców Ali? Harre'go? A może zadzwonić do Loli? Czy mam to zostawić i nikogo nie martwić? Byłam bezradna. Nie ważne co bym zrobiła i tak nie da to nic biednej Ali... Weszłam do domu i walnęłam na kanapę. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Obudził mnie telefon. To była komórka Ali.
                                                           ***Rozmowa telefoniczna***
- Halo?
-Ali?
- Nie z tej strony Harry. Jest może Ali?
- Nie nie ma jej.
- Zwykle zabiera ze sobą telefon. W każdym razie, mogłabyś jej przekazać jak wróci żeby do mnie oddzwoniła? Mamy dłuższą przerwę, więc to dobra okazja do pogadania.
- Ali tak szybko nie wróci. Jest w szpitalu. Niedawno ją zabrali. Zasłabła.
                                                     ***Koniec rozmowy telefonicznej***

W tej chwili Harry musiał się rozłączyć, bo straciłam sygnał. Pewnie się załamał. Postanowiłam zadzwonić do szpitala i spytać czy mogłabym ją odwiedzić. Pielęgniarka powiedziała, że będzie to możliwe dopiero za około 3 godziny po obchodzie. No to się jeszcze położyłam, ale tym razem nie zasnęłam. Naszła mnie ochota na pizzę. Zamówiłam dużą hawajską. Przyszła w 20 min. Po zjedzeniu myślałam, że eksploduję. Trochę sobie odpoczęłam czytając gazetę. Nagle zadzwonił telefon. To był znowu Harry. Odebrałam w spokoju.
                                                    ***Rozmowa telefoniczna***
- Dobra, trochę się przez ten czas ogarnąłem. Wiesz co z Ali?
- Długo się ogarniałeś... Ale nie ważne. Zaraz jadę do szpitala, bo dopiero teraz to jest możliwe. Na razie więcej nie wiem.
- Zadzwoń jak coś będziesz wiedzieć, ok?
- Okey... Cześć.
                                               ***Koniec rozmowy telefonicznej***

Nie miałam ochoty na dłuższe rozmowy. Chciałam po prostu iść spać. Ale dostałam smsa o takiej treści:

"To co? Wpadniecie? Mamy coś ważnego do obgadania ;) "
To był sms od Patti. Kompletnie zapomniałam o Loli, i o tym, że miałam z Ali do niej pojechać. Ale przez ten czas tyle się wydarzyło... Odpisałam do niej: "Wiesz co, Ali jest w szpitalu, więc dzisiaj raczej nie za bardzo się spotkamy :( " Nie wiem czy dobrze zrobiłam rozpowiadając to naokoło, ale jeżeli Patti wie, to Lola też musiała się o tym dowiedzieć. Zadzwoniłam do niej.
                                                ***Rozmowa telefoniczna***
-Halo? Lola?
-Tak. Co jest Gabi?
-No bo, tak się stało, że Ali jest w szpitalu.
- JAK TO?! Od kiedy?!
- Niedawno ją zabrali, zaraz tam jadę.
- Ok, zaraz będę!
- Nie zaczekaj!
                                             ***Koniec rozmowy telefonicznej***
Już nie usłyszała. Ale nie zrozumiałam czy przyjedzie tutaj czy do szpitala. Nie zważając na to wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu. Po 15 minutach byłam na miejscu. Trochę czekałam w poczekalni, ale szybko mnie do niej wpuścili. Miałam tylko 10 min.
- Ali? Słyszysz mnie?
- Tak, wszystko ok.
- Pamiętasz coś?
- Tylko jak już się ubrałam to coś sprzątałam w szafie i znalazłam koszulkę Harre'go. Rozpłakałam się i wtedy koniec. Więcej nie pamiętam.
- Hmmm... no dobrze. Powiadomiłam już Harre'go i Lolę. A, i jeszcze Patti wie.
 Wtedy zadzwonił do mnie telefon.
- Zaraz wrócę.
                                               ***Rozmowa telefoniczna***
- Harry? Co jest?
- Wiesz już coś?
- Tak. Już jestem z Ali. Mogę ci ją dać do telefonu, chcesz?
- Jak jest w stanie rozmawiać to daj.
- Halo?
- Ali? Wszystko w porządku?
- Tak, jest wszystko ok.
- A ktoś jest zagrożony?
-Nie, ani ja, ani ona.
- ONA?! To dziewczynka?
- Tak. Będziemy mieć córeczkę.
 I wtedy Ali popłynęły łzy. Podejrzewam, że Harr'emu chyba też. Wtem, na korytarz wbiegła Lola. Przytuliłam ją, a potem podeszła do drzwi, ale zobaczyła, że Ali rozmawia. no to się odwróciła i zaczęłyśmy rozmawiać. Ja jej opowiedziałam jak to było, ona czy się przypadkiem znowu nie wprowadzić i wgl jakieś ploteczki. "Przypadkiem" usłyszałyśmy rozmowę Ali z Harrym. A mam dość głośny głośnik.
- Harry, ale obiecaj, że wszystko będzie dobrze. Wiem, że na razie jest dobrze, ale nigdy nie wiadomo...
- Obiecuję. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby było dobrze...




-----------------------------------------------------------------------------------------


A więc... To mój pierwszy rozdział. Strasznie dużo było rozmów telefonicznych, ale trzymał w napięciu :D
Jak macie jakieś uwagi to piszcie w komentarzach, wezmę je sobie do serca. Ale weźcie pod uwagę to że dopiero zaczynam ;)



Crazy Mofo *3*


niedziela, 22 września 2013

SPAAAM

Napisała do nas Jula z prośbą przyjęcia jako 3 adminkę na bloga.
Razem z Lolą rozważyłyśmy to i PRZYJMIEMY JĄ NA PRÓBĘ.
Napisze ona następny rozdział i zobaczymy co i jak. W podjęciu decyzji możecie nam pomóc poprzez zostawienie komentarzy pod rozdziałem... Jeśli się sprawdzi przyjmiemy ją na stałe :*


2 informacją jest to że zmienimy sposób podpisywania się pod postami.
Od dzisiaj Ja czyli Mrs. Styles będę się podpisywać -> "Banana Kid" xdd haha :* ^.^
Lola czyli wcześniejsza Mrs. Payne to będzie -> "Batman"
a nasza nowa adminka Jula to będzie -> "Crazy Mofo" :*   *.*  


WITAMY NA NASZYM BLOGU JULA ♥♥♥

~Banana Kid :*
oraz Batman ♥

czwartek, 19 września 2013

Trasa Where We Are ♡



I jak podekscytowane?
Dzisiaj PODOBNO o 16:00 ma zostać ogłoszona trasa WWA 
Módlmy się tylko aby była tam Polska!

KOCHAM WAS! 


Lola :)

środa, 18 września 2013

Rozdział 24

***Tydzień później***
***Oczami Ali***
Chłopcy znowu pojechali w trasę. Harry chciał ją odwołać z mojego powodu ale wybiłam ten pomysł z jego głowy. Co by na to powiedzieli fani? Pewnie znienawidzili by mnie za to. Harry dzwoni za każdym razem kiedy mają chwilę wolnego. Martwi się o mnie. To kochane z jego strony.
***Oczami Loli***
Odkąd chłopcy pojechali w trasę Liam nie oddzywał się do mnie. Jak chciałam zadzwonić odrzucał połączenie. Pisał tylko krótkie "Nie mogę teraz rozmawiać. Mamy próbę." Co? Jakoś Ali rozmawiała z Harry'm a Gabi z Zayn'em. O co chodzi? Nie rozumiem. Co takiego zrobiłam?
Postanowiłam zadzwonić do Niall'a. Jeden sygnał.. Drugi sygnał.. Odebrał. TAK!
***Rozmowa telefoniczna***
-Hej Niall nie przeszkadzam?
-Nie no co ty. Teraz akurat mamy przerwę. Coś się stało?
-Tak, właściwie tak.
-Okej. Więc?
-Chodzi o Liam'a,bo on nie odbiera moich telefonów i pisze tylko sms'y że macie próby a jakoś w tym czasie dziewczyny rozmawiają z Harry'm i Zayn'em. O co chodzi? Bo ja już nie rozumiem. Co ja takiego zrobiłam?-mówiłam już prawie płacząc. Liam był dla mnie ważny. Cholernie ważny. I myślałam że ja dla niego też a teraz tak po prostu mnie olewał
-Wiesz co. Ja muszę kończyć.. Już nas wołają.
-Niall? O co chodzi?- zapytałam bez odpowiedzi bo Niall się rozłączył
***Koniec rozmowy telefonicznej***
To już było na prawdę dziwne. O co chodzi? Poszłam do Ali z zamiarem pogadania z nią ale usłyszałam że gada przez telefon.. Tylko z kim? 
-Tak Harry, dobrze się czuję. Nic się nie działo. Wszystko w porządku u mnie. A u ciebie?- usłyszałam kawałek jej rozmowy z Harry'm?! Jak to możliwe? Przecież oni musieli iść na nagranie.. Przecież Niall tak powiedział. A on jest moim przyjacielem. A przyjaciele się nie okłamują prawda?
Ze łzami w oczach wybiegłam z domu z zamiarem dotarcia do domu Patti. Gdy doszłam do jej mieszkania zadzwoniłam do drzwi i po chwili drzwi otworzyła brunetka.
-Heeej.-zaczęła radośnie ale gdy zobaczyła moje łzy zapytała-Co się stało?
Nic nie powiedziałam tylko mocniej zaczęłam płakać. Już o nic nie pytała.
Nagle zaczęłam widzieć czarne plamy.  Po chwili odpłynęłam w ramionach brunetki.
W pewnym momencie z wszystkich stron zalał mnie wodospad tęczy. Pomyślałam "Co się dzieję?! Czy ja rzygam tęcza?? Mhmmm me gusta :) !!". Ujrzałam również fioletowo- różowe konie z rogiem na głowie(czytaj. jednorożce) które dryfowały na błękitnych chmurkach. Owe obłoczki pożerały zielone żyrafy które doili czarni faceci podobni do Boba Marleya. Całość dopełnił Niall wychodzący zza pojawiającego się nagle drzewa z waty cukrowej z miską bigosu i pierogów. Danie wyglądało tak smacznie że poczułam się głodna. Wtem zza krzaka pieniędzy wyszedł Harry z tacką swojskich kopytek polanych sosem grzybowym (czytaj. grzybki halucynki). W oddali zobaczyłam Lou siedzącego tyłem na jednorożcu w paski i zaciekle próbującego pożreć wielką marchewę. Po polu pełnym brokułów biegał Zayn przytulając swoje lusterko(czytaj. odbicie lustrzane). Widok tych 4 walecznych rycerzy wprawił mnie w euforię. Lecz ja nadal czekałam na mojego księcia z bajki o barbie (czytaj. ken Liam). Doczekałam się i po chwili ujrzałam wyłaniającego się zza horyzontu mojego wybranka. Pędził z górki w samych bokserkach w koszyku z biedronki. Wysiadł. "Ale co to??!!! czy on usiłuje wyciągnąć z koszyka jakąś szatynkę?? Nie to nie możliwe przecież ja jestem blondynką ?! !!" Po trudnym wyciągnięciu jej z siodełka dla dzieci złapał ją za rękę i podążał na rolkach w moją stronę. Podczas tej drogi wywalił sie przynajmniej z 4 razy ale to nic.Nadal był taki męski. W końcu dotarł i rzekł do mnie:
-Caroline poznaj moją nową dziewczynę- w tym samym momencie w tle usłyszałam głos Gabi i Ali które mówiły "przykro nam". To co usłyszałam powaliło mnie z nóg. Dosłownie. Obudziłam się na podłodze pod stołem w domu Patti. W głowie dalej huczało od słów "Poznaj moją dziewczynę" oraz "przykro nam".





Obudził mnie głos Patti:
-O boże nic ci nie jest?
-Niee, ale co się stało?  gdzie ja jestem?- zapytałam
-Na prawdę nie pamiętasz?- pokiwałam twierdząco głową-Więc tak przyszłaś do mnie, a gdy otworzyłam ci drzwi to zemdlałaś. I to wszystko. A i jesteś w salonie na kanapie. U mnie.
-Dziękuję że to tylko mi się przyśniło.
-Ale co masz na myśli?
-To było bardzo dziwne. Na prawdę. W tym śnie było wszystko takie realistyczne no oprócz pierogów w wielkości człowieka, Louis'a jadącego na jednorożcu, który chciał zjeść marchewkę dwa razy większą od niego i.. było coś jeszcze takiego dziwnego ale za jednym razem realistycznego...- Patti posłała mi pytające spojrzenie- I to był Liam próbujący wyciągnąć jakąś dziewczynę z wózka.. ale wiesz co jest najlepsze? TO NE BYŁAM JA!
-Ale dlaczego sądzisz, że to jest realistyczne?
-Bo jak dzwonię do niego to  nie odbiera i tłumaczy się sms-em typu "Mamy teraz próbę" a Zayn i Harry jakoś mają czas na rozmowę z dziewczynami. I dzisiaj zadzwoniłam do Niall'a bo Liam znowu nie odbierał i napisał że maja próbę i wiesz co? Niall powiedział że teraz mają akurat czas wolny, a jak zapytałam o Liam'a to akurat w tym momencie zaczynała im się próba. I dlatego pomyślałam, że ten sen miał mi coś przekazać.
-Nie żartuj przecież wiesz że Liam cię kocha i nie zrobił by ci czegoś takiego.
-Może tak było do teraz ale już zaczynam w to wątpić i... chyba najlepiej by było gdybym to wszystko między nami skończyła.
-Lola to nie jest śmieszne.
-Patti postanowiłam to już koniec. A i proszę cię jak chłopcy wrócą z trasy pozdrów ich ode mnie.- powiedziałam i pośpiesznie wyszłam z jej mieszkania
Gdy dojechałam do domu szybko pobiegłam do pokoju mojego i Liam'a. Dziewczyn nie było w domu dlatego to ułatwiło mi zadanie. Zaczęłam pakować swoje rzeczy do wielkiej torby. Skończyłam może po 1,5 godz. Gdy byłam gotowa zaczęłam pisać kartkę do dziewczyn:

"Hej dziewczyny.
Teraz gdy czytacie tą kartkę ja jestem już daleko stąd i próbuję zacząć moje życie od początku. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? A więc Patti powinna wam wszystko wytłumaczyć.
Będę do was dzwonić co jakiś  czas i opowiadać co u mnie, a  wy co u was, chłopców no i dzidziusia jak się urodzi. Oczywiście jak będziecie chciały..
I proszę was nie bądźcie na mnie złe że wyjechałam tak bez pożegnania ale na prawdę coś a raczej ktoś skłonił mnie do podjęcia tej o to szybkiej, może i za szybkiej decyzji.
Kocham was i całuję
Lola xx"

Gdy skończyłam przez chwilę zastanawiałam się czy napisać list do Liam'a ale po długich przemyśleniach stwierdziłam że Patti i tak wszystko im wytłumaczy. Wzięłam walizkę i zeszłam z nią na dół. Zostawiłam list w kopercie na stoliku w salonie i wyszłam. W liście napisałam że będę daleko a tak na prawdę wyjadę na drugi koniec Londynu. Nie chcę opuszczać tego miasta a pewnie dziewczyny będą myślały że wyjechałam do Wolverhampton, do rodziny.
Znalazłam mieszkanie które miało jeden pokój, kuchnię połączoną z małym salonem i łazienkę. Czyli coś dla mnie. I jeszcze było w niskiej cenie więc nie musiałam się męczyć z zarabianiem żeby je wynająć. Niedaleko bo chyba z 20 min. autobusem stąd jest uczelnia więc nie muszę się martwić o dojazd. Już za 3 miesiące kończy się rok szkolny i będę mogła pracować. Na razie na ten czas starczą mi moje oszczędności.
Dojechałam taksówką w miejsce gdzie znajduje się moje nowe mieszkanie i powiem że nie jest najgorzej. Blok jest 5 piętrowy a moje lokum jest na 2.
-Numer 8... Jest!- powiedziałam sama do siebie i wyciągnęłam klucze z torebki
Mieszkanie takie jak na zdjęciach, czyli zadbane. Postanowiłam się rozpakować. I tak minęła mi reszta dnia. Wymęczona poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać chociaż była dopiero 19:00.

***Oczami Gabi***
Razem z Ali pojechałysmy na zakupy bo nasza lodówka świeciła pustkami. Po drodze zajechałyśmy na kawę. Rozmawiałyśmy i rozmawiałyśmy. Czas leciał bardzo szybko. Nie zauważyłyśmy a już  była 18:00 więc powoli się ściemniało.
-Może już czas do domu?- zapytałam
-Jasne pewnie Lola zastanawia się gdzie jesteśmy.
Gdy dojechałyśmy do domu był on zamknięty, i nie było widać nigdzie zapalonego światła.
-Dziwne.- stwierdziła- Loooola gdzie jesteś?- zawołałam gdy otworzyłam dom. Odpowiedziała mi cisza
Poszłam do samochodu wyciągnąć zakupy. Kiedy wchodziłam do domu z zakupami Ali zawołała mnie z salonu:
-Ej Gabi chodź. Szybko.
 Szybko tam pobiegłam zostawiając zakupy na blacie w kuchni. W salonie zastałam Ali z jakąś kopertą w ręce.
-Co to?- zapytałam podchodząc do niej
-Nie wiem leżało to na stoliku. Jest podpisane że to od Loli.
-No to otwórz, szybko!
Ali zaczęła czytać na głos:
-Hej dziewczyny.
Teraz gdy czytacie tą kartkę ja jestem już daleko stąd i próbuję zacząć moje życie od początku. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? A więc Patti powinna wam wszystko wytłumaczyć.
Będę do was dzwonić co jakiś  czas i opowiadać co u mnie, a  wy co u was, chłopców no i dzidziusia jak się urodzi. Oczywiście jak będziecie chciały..
I proszę was nie bądźcie na mnie złe że wyjechałam tak bez pożegnania ale na prawdę coś a raczej ktoś skłonił mnie do podjęcia tej o to szybkiej, może i za szybkiej decyzji. Kocham was i całuję
Lola xx- to ostatnie zdanie przeczytała ciszej
-Czekaj jak to wyjechała?!- zapytałam 
-"Coś  a raczej ktoś skłonił mnie do podjęcia tej o to szybkiej, może i za szybkiej decyzji". Myślę że chodzi o Liam'a. Tylko dlaczego wyjechała?
-"Pewnie zastanawiacie się dlaczego? A więc Patti powinna wam wszystko wytłumaczyć." Musimy zapytać Patti ale to dopiero jutro.

 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział pisała każda z nas. Niestety ja sama a Mrs.Styles i Mrs.Malik razem *tak ten wątek o tej krainie to one razem pisały :D* INACZEJ. ZA DUŻO CHARLIE'GO! XD
Przepraszam że tak długo, ale same wiecie że już szkoła i wgl. nie ma czasu.
A teraz dlaczego dodałam?
Ponieważ dzisiaj nie byłam w szkole i tak jakoś mnie natchnęło na dokończenie go :D 
A więc jak myślicie?
1. Dlaczego Liam nie odbierał telefonów od Loli i tłumaczył się próbami?
2. Czy Liam dowie się dlaczego Lola wyjechała?
3. Czy Lola wróci do dziewczyn?
Na te pytania możecie odpowiadać w komentarzach. Myślę że odpowiedzi pojawią się w następnym rozdziale :) Jeszcze do końca nie wiem czy napiszemy go w najbliższym czasie. Jeżeli mój katar, ból gardła i gorączka nie przejdą i jutro znowu nie pójdę do szkoły kto wie? Może jutro pojawi się kolejny rozdział <3


TAK PRZY OKAZJI JESZCZE JA (mrs. Malik) COŚ DOPISZE ;)
TU LINK DO CHARLIEGO, CZYLI NASZEJ WENY :D
http://www.youtube.com/watch?v=8OeDauLeQ3A

mrs. Malik ^.^

KOCHAM WAS I DZIĘKUJĘ ŻE WCHODZICIE NA TEGO BLOGA!


niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 23

***Oczami Ali***
Razem z Harry'm szłam w stronę samochodu cała się trzęsąc. On to najwyraźniej zauważył bo złapał mnie za rękę i powiedział:
-Nie bój się to przecież nic strasznego.- powiedział i ścisnął mocniej moją rękę
Jechaliśmy już jakieś 2 godziny cały czas milcząc. Po chwili minęliśmy znak że za 5 km. dotrzemy do  Holmes Chapel. Zaczął mnie boleć brzuch. 
-Za chwilę będziemy na miejscu. Kochanie nie bój się.-powiedział i uśmiechnął się ukazując rząd swoich białych zębów i dołeczki
Nic nie odpowiedziałam tylko odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili dojechaliśmy na miejsce ujżałam piękny dom i... stojące pod nim fanki:

 "Super" pomyślałam. 
-Skąd one wiedzą że akurat dzisiaj przyjeżdżam do domu.-zdenerwował się Harry
Chłopcy kochają swoje fanki i zrobiliby dla nich wszystko ale od czasu do czasu mogłyby dać im czas odetchnąć od tego wszystkiego i mogłyby dać im trochę prywatności.
Harry zaparkował samochód i nagle usłyszałam krzyki typu "O mój boże to Harry Styles". Brunet wyszedł z samochodu i zniknął na chwilę. Po chwili usłyszałam otwierające sie drzwi. Trochę się przestraszyłam ale okazało się że to Harry.Odetchnęłam z ulgą. Chłopak złapał mnie za rękę i nie zważając na fanki pociągnął mnie w stronę domu. Rozległ się dzwonek. Po chwili w drzwiach stanęła mama Harry'ego. 
-Witaj kochanie.-skierowała się do Harry'ego i go przytuliła-a ty pewnie jesteś Alice. Harry dużo mi o tobie opowiadał. I powiem że na żywo jesteś jeszcze ładniejsza niż cię opisywał.-posłała mi ciepły uśmiech
Od razu zrobiło mi się lepiej. Stwierdziłam że to nie może być aż tak strasznie jak to sobie wyobrażałam.
-Tak to ja. Miło mi panią poznać -powiedziałam odwzajemniając gest.
-Wejdźcie przecież nie będziemy rozmawiać w drzwiach, no a po za tym te wszystkie dziewczyny- powiedziała 
Zrobiliśmy tak jak kazała i po chwili staliśmy w uroczo ozdobionym salonie. Mama Hazzy zniknęła w kuchni a my usiedliśmy na wygodnej dużej kanapie.
-Co jest tak strasznie? - zapytał z uśmiechem Harry
-No w sumie to nie - odpowiedziałam
Siedzieliśmy rozmawiając parę minut a w pewnym momencie zrobiło mi się troszkę niedobrze. Złapałam się za brzuch i powiedziałam cicho " Tylko nie to". Mój chłopak najwyraźniej to usłyszał.
-Skarbie co się dzieję?- zapytał
-Nic trochę mi niedobrze ale to wina ciąży-odpowiedziałam
-Na pewno?- spytał ponownie
-Tak już trochę lepiej. Wszystko ok- powiedziałam i dałam mu buziaka na znak żeby się nie martwił.
Minęło parę minutek i w progu pojawiła się pani Styles. Zaprosiła nas do jadalni w celu zjedzenia umówionego wcześniej obiadu. Zasiedliśmy do stołu na którym było już całkiem sporo jedzenia.
-Mamo po co tyle nagotowałaś skoro jest nas tylko 3?- zapytał Harry
-No bo widzicie chciałabym wam także kogoś przedstawić. I ta osoba także będzie przy tym posiłku jeżeli nie macie nic przeciwko- uśmiechnęła się tajemniczo.
-A powiesz nam kto to taki?- zapytał ciekawy już Hazza.
-Nie bądź taki ciekawski jak przyjdzie to wam go przedstawię, dobrze wszystko chyba już jest.- powiedziała- o zapomniałabym na śmierć o winie które kupiłam na tą okazję.- przypomniała sobie i wbiegla do kuchni. Ja w tym momencie popatrzyłam na Hazze znacząco. On tylko powiedział cicho" Spokojnie po prostu powiedz że nie pijesz." powiedział i uścisnął moją rękę. Po chwili w jadalni pojawiła się pani Styles a razem z nią dźwięk dzwonka do drzwi.
-O to pewnie on- stwierdziła i poszła otworzyć. Słyszeliśmy jakieś osobne słowa w korytarzu a po chwili w progu jadalni stanął dobrze zbudowany mężczyzna.
-Drogie dzieci przedstawiam wam Robina- powiedziała mama Hazzy.
-Bardzo miło mi pana poznać - powiedział z uśmiechem Harry
-Mi ciebie również młody człowieku. Tym bardziej że jesteś synem Anne- powiedział a następnie stanął obok mnie.
-Dzień dobry- powiedziałam uprzejmie
-Witaj. Bardzo mi miło. Harry ma naprawdę uroczą dziewczynę- powiedział i pocałował moją dłoń.
Usiedliśmy wszyscy do stołu. Pan Robin otworzył wino i już zabierał się za nalewanie do mojego kieliszka.
-Nie ja dziękuje- powiedziałam miło
-Dlaczego, przecież to Harry prowadzi. Musisz korzystać przed tym jak kiedyś będziecie mieć dzieci- stwierdził. Zrobiło mi się troszkę gorąco ale nadal odmawiałam po pewnym czasie Robin zrozumiał i teraz napełniał kieliszek pani Anne.
Po skończonym obiedzie przenieśliśmy się do salonu. Ja z Hazzą wzięliśmy nasze szklanki z sokiem a pani Anne z panem Robinem swoje kieliszki z czerwoną cieczą.  Usiedliśmy po raz drugi dzisiaj na wygodnych kanapach i mama Anne oraz jej gość zabrali znów głos.
-Drogi Harry oraz Alice chcielibyśmy powiedzieć wam że dzisiejsza obecność Robina nie jest bezcelowa. Pragniemy was poinformować że my..... my się zaręczyliśmy- powiedziała lekko się wachając
-Mamo ale to świetnie. - powiedział Harry
-Tak. Z całego serca Gratulujemy- poparłam chłopaka.
- Dziękujemy- powiedział Robin i pocałował Anne w policzek.
-Tak to cudowne że za parę miesięcy może lat wy także się zaręczycie, weźmiecie ślub, będziecie mieć gromadkę dzieci, a następnie zestarzejecie się wśród wnuków.- powiedziała pani Styles z wielkim uśmiechem patrząc na nas. Ja spojrzałam na Harrego a on chyba zrozumiał co miałam na myśli.
-Taaak. Mamo my także musimy wam coś powiedzieć.- zaczął
-Naprawdę? a więc słuchamy- zachęcił Robin
-Mówiła pani że my się zaręczymy weźmiemy ślub, później dzieci i tak dalej a my chyba troszkę zmienimy tą kolejność-zaczęłam
-To znaczy?- zapytała Anne
-Najpierw dziecko, później ślub jeśli już, a na końcu zestarzenie się wśród wnuków- powiedział Harry spokojnym tonem
-Co?! Czyli to znaczy że planujecie już że będziecie mieć dziecko?- zapytała
-No my w sumie nie planujemy to już się stało.....- przerwał mi Hazza
-Tak więc jeżeli  weźmiecie ślub to zostaniecie za około 6,7 miesięcy dziadkami- zakończył
-O matko naprawdę?- pytała w wielkim szoku mama Harrego
-Tak.- stwierdziliśmy oboje.
-Nawet nie wiecie jak się cieszymy..- powiedziała
-Serio?- harry
-Tak.. To co z tego że inna kolejność ale najważniejsze że się kochacie.- zakończyła a my z Hazzą odetchnęliśmy z ulgą. Reszta spotkania w domu Stylesów przebiegała już w normalnej atmosferze i bez żadnych nowych wiadomości.

***Oczami Loli***
Od momentu wyjścia Hazzy i Ali z domu byczyliśmy się oglądając filmy a przy tym po prostu ciesząc się sobą. Lou jak zwykle robił głupie rzeczy tego typu że rozpętał wielką bitwę na owoce. Wszyscy się do niej od razu przyłączyli. Nie obyło się bez śmiechu no i paru siniaków. Kiedy byłam schowana razem z Liamem na przewróconym stołem Lou z Niallem za wszelką cenę próbowali w nas trafić i przez to wszystko co leciało czyli np. pomarańczę oraz 1 duży arbuz roztrzaskał się na kawałki obijając się o ziemię tuż obok naszych ciał i przez to teraz cali byliśmy w soku oraz w łupinach z tych wszystkich owoców. Gabi raz trafiła Zayna w brzuch mandarynką przez co on się przewrócił a ta jak do niego podbiegła  Zayn od razu się podniósł i tym razem to on w nią trafiał wszystkim co miał pod ręką. Niall parę razy spadł z krzesła od ciągłego śmiechu no ale to już pomińmy. Zabawa była przednia lecz do momentu gdy skończyły nam się owoce, a drzwi otworzyła Alice razem z Harrym. Nie powiem lekko się zdziwili lecz po chwili zaczęli się śmiać. Jak się okazało z tego że każdy był cały w resztkach owoców ale też przez to że w tym momencie każdy był w innej części domu. Zawiesiliśmy broń i dopiero teraz spojrzeliśmy na zegarek. Była 23:15 a nasz dom wyglądał strasznie. Wszędzie sok oraz skórki. Stół leżący na boku i jeszcze więcej podobnych rzeczy z udziałem owoców. Stwierdziliśmy że warto było by to posprzątać. Przed tym jednak postanowiliśmy umyć się z tych resztek. Wyszłam z łazienki przebrana w pidżamkę:

a na korytarzu spotkałam Gabi na której także gościł zestaw do spania:
Taka pidżamka.
, Ali:
oraz chłopców.
Szybko zeszliśmy na dół pozbieraliśmy owoce, ustawiliśmy stół i w godzinkę wszystko było jak dawniej. Teraz już na serio zmęczeni poszliśmy do swoich pokoi i postanowiliśmy przełożyć zdawanie raportów z wizyty u mamy Stylesa na jutro. Położyłam się w wygodnym łóżku a obok mnie Liam i przytuleni do siebie odlecieliśmy w krainę snów.
--------------------------------------------------------
Uff. Jest 23 rozdział :D To niesamowite że mamy już ich tyle a pamiętam jak dopiero nam przyszedł pomysł pisania bloga w połowie 6 klasy.. ach to były czasy.. no dobra już nie zanudzam trzymajcie się kochani.. Pa:* liczymy na komcie :*:*

Mrs. Styles

czwartek, 25 lipca 2013

DIRECTIONERS IS THE BEST!!

PEWNIE JUŻ KAŻDY Z WAS SŁYSZAŁ TĄ NOWINĘ.
NIE?
NO TO OKEJ.
POBIŁYŚMY REKORD KOCHANE!♥
JEST TO IDELNY PREZENT DLA CHŁOPCÓW NA 3 ROCZNICĘ ISTNIENIA ZESPOŁU!
JEŻELI MASZ TT TO PEWNIE NA PROFILACH CHŁOPCÓW WIDZIAŁAŚ PODZIĘKOWANIA DLA WSZYSTKICH DIRECTIONERS.


JAK ODŚWIEŻAŁAM STRONĘ I NAGLE WYSKOCZYŁO MI PONAD 10 MLN WYŚWIETLEŃ TO SPADŁAM Z KRZESŁA! NA PRAWDĘ!
KRZYCZAŁAM NA CAŁY DOM! A MOJA SIOSTRA SIĘ NA MNIE PATRZYŁA JAK NA JAKĄŚ IDIOTKĘ.. 



CHCĘ PODZIĘKOWAĆ WSZYSTKIM KTÓRZY PRZYCZYNILI SIĘ DO POBICIA REKORDU!


WASZA MRS. PAYNE

poniedziałek, 22 lipca 2013

Best Song Ever ♡

Heeeeeeeej wszystkim! Tutaj Mrs.Payne

Jak wam mijają wakacje? :)

Czy tylko ja się tak jaram tym że za 9 godzin będzie teledysk do BEST SONG EVER?

P.S NIE ZAPOMNIJCIE ŻE DZISIAJ O 19:00 POBIJAMY LICZBĘ OGLĄDALNOŚCI BEST SONG EVER !!