środa, 25 września 2013

Rozdział 25

                                                                      ***Rano***
***Oczami Ali***
Kiedy się obudziłam czułam dziwną pustkę. Nie było chłopców, Loli, a bez nich to jakoś nudno.  Wstałam i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Postanowiłam wziąć prysznic. Przecież nigdzie się nie śpieszyłam. Nie musiałam wstawać wcześnie żeby zrobić śniadanie dla wszystkich i dodatkowe tosty dla Nialla, albo wybierać ubrań dla Harre'go. Może i się nie męczyłam, ale czułam, że bez tego jestem i tak jakaś osłabiona.
 ***Oczami Gabi***
Obudził mnie dźwięk lejącej się wody.
- To pewnie Ali - pomyślałam. Wiedziałam, że czuje się jeszcze gorzej niż ja. Z dzieckiem było jej trochę ciężej. Ja natomiast mogłam znieść rozstanie z Zaynem, bo mu ufam i wiem, że nic dwa razy się nie zdarza.
- Gabi! - usłyszałam krzyk z pokoju obok. To była Ali.
- No? - odpowiedziałam jej zaspanym jeszcze głosem.
- Chyba nie zapomniałaś, że o 10.00 mam wizytę u lekarza? Nareszcie poznam płeć.
- Tak, pamiętam. - tak naprawdę zapomniałam, ale była dopiero 7.30, więc miałyśmy jeszcze dużo czasu.
Po ubraniu się w zwykłe ciuchy zeszłam na dół. Tam czekała na mnie Ali z turbanem na głowie i przeglądająca strony w jakimś pisemku. Wtedy była już około 8.00. Wyjęłam z lodówki ser, szynkę, dżem, ketchup i jeszcze parę innych kanapkowych rzeczy. Z chlebaka wyjęłam chleb tostowy i włożyłam do tostera. Ali do kuchni przyciągnął zapach opiekanego chleba. Wzięła 6 tostów (nie zostawiając ani jednego dla mnie).
- Ekhm... Ali, zrobiłam śniadanie, bo byłam głodna.
- Przepraszam, ale kobiety w ciąży mają różne zachcianki.
- No dobra, ale już... - i nawet nie zdążyłam skończyć, a ona przebiegła mi przed nosem zabierając musztardę.
- Już tylko to. - odpowiedziała siadając do stołu.
- Okey... - potem już wzięłam kilka tostów i usiadłam naprzeciwko Ali.
    Skończyłyśmy jeść około 8.45. Ja po zjedzeniu usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie leciało to skakałam po kanałach. W tym czasie nasza ciężarna pobiegła się ubrać. Wiem, że na przebranie potrzebuje trochę czasu, ale tym razem troszeczkę przesadziła.
- Ali! Chodź już! Zaraz się spóźnimy! - krzyczałam po nią kilka razy, ale nie było odpowiedzi. Zaniepokoiłam się i szybko pobiegłam na górę. Weszłam do jej pokoju i ku moim oczom ukazała się Ali leżąca na ziemi. Spanikowałam. Podeszłam do niej i zaczęłam do niej krzyczeć, szarpać ją. W płaczu pobiegłam po telefon zadzwonić po karetkę. Przyjechali dość szybko. Gdy ją zabierali podbiegłam do lekarza.
- Panie doktorze, będzie żyła?
- Jest nieprzytomna, może odwodniona?
- Nie, to niemożliwe. Pije bardzo dużo, zwłaszcza w jej stanie.
- Dokładniej?
- Ali jest w ciąży.
- Aha, no to może być coś poważniejszego. Szybko, jedziemy!
    Odjechali. Ja musiałam zostać. Nie byłam członkiem jej rodziny. Ale co ja mam teraz zrobić? Sama jechać? Powiadomić rodziców Ali? Harre'go? A może zadzwonić do Loli? Czy mam to zostawić i nikogo nie martwić? Byłam bezradna. Nie ważne co bym zrobiła i tak nie da to nic biednej Ali... Weszłam do domu i walnęłam na kanapę. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Obudził mnie telefon. To była komórka Ali.
                                                           ***Rozmowa telefoniczna***
- Halo?
-Ali?
- Nie z tej strony Harry. Jest może Ali?
- Nie nie ma jej.
- Zwykle zabiera ze sobą telefon. W każdym razie, mogłabyś jej przekazać jak wróci żeby do mnie oddzwoniła? Mamy dłuższą przerwę, więc to dobra okazja do pogadania.
- Ali tak szybko nie wróci. Jest w szpitalu. Niedawno ją zabrali. Zasłabła.
                                                     ***Koniec rozmowy telefonicznej***

W tej chwili Harry musiał się rozłączyć, bo straciłam sygnał. Pewnie się załamał. Postanowiłam zadzwonić do szpitala i spytać czy mogłabym ją odwiedzić. Pielęgniarka powiedziała, że będzie to możliwe dopiero za około 3 godziny po obchodzie. No to się jeszcze położyłam, ale tym razem nie zasnęłam. Naszła mnie ochota na pizzę. Zamówiłam dużą hawajską. Przyszła w 20 min. Po zjedzeniu myślałam, że eksploduję. Trochę sobie odpoczęłam czytając gazetę. Nagle zadzwonił telefon. To był znowu Harry. Odebrałam w spokoju.
                                                    ***Rozmowa telefoniczna***
- Dobra, trochę się przez ten czas ogarnąłem. Wiesz co z Ali?
- Długo się ogarniałeś... Ale nie ważne. Zaraz jadę do szpitala, bo dopiero teraz to jest możliwe. Na razie więcej nie wiem.
- Zadzwoń jak coś będziesz wiedzieć, ok?
- Okey... Cześć.
                                               ***Koniec rozmowy telefonicznej***

Nie miałam ochoty na dłuższe rozmowy. Chciałam po prostu iść spać. Ale dostałam smsa o takiej treści:

"To co? Wpadniecie? Mamy coś ważnego do obgadania ;) "
To był sms od Patti. Kompletnie zapomniałam o Loli, i o tym, że miałam z Ali do niej pojechać. Ale przez ten czas tyle się wydarzyło... Odpisałam do niej: "Wiesz co, Ali jest w szpitalu, więc dzisiaj raczej nie za bardzo się spotkamy :( " Nie wiem czy dobrze zrobiłam rozpowiadając to naokoło, ale jeżeli Patti wie, to Lola też musiała się o tym dowiedzieć. Zadzwoniłam do niej.
                                                ***Rozmowa telefoniczna***
-Halo? Lola?
-Tak. Co jest Gabi?
-No bo, tak się stało, że Ali jest w szpitalu.
- JAK TO?! Od kiedy?!
- Niedawno ją zabrali, zaraz tam jadę.
- Ok, zaraz będę!
- Nie zaczekaj!
                                             ***Koniec rozmowy telefonicznej***
Już nie usłyszała. Ale nie zrozumiałam czy przyjedzie tutaj czy do szpitala. Nie zważając na to wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu. Po 15 minutach byłam na miejscu. Trochę czekałam w poczekalni, ale szybko mnie do niej wpuścili. Miałam tylko 10 min.
- Ali? Słyszysz mnie?
- Tak, wszystko ok.
- Pamiętasz coś?
- Tylko jak już się ubrałam to coś sprzątałam w szafie i znalazłam koszulkę Harre'go. Rozpłakałam się i wtedy koniec. Więcej nie pamiętam.
- Hmmm... no dobrze. Powiadomiłam już Harre'go i Lolę. A, i jeszcze Patti wie.
 Wtedy zadzwonił do mnie telefon.
- Zaraz wrócę.
                                               ***Rozmowa telefoniczna***
- Harry? Co jest?
- Wiesz już coś?
- Tak. Już jestem z Ali. Mogę ci ją dać do telefonu, chcesz?
- Jak jest w stanie rozmawiać to daj.
- Halo?
- Ali? Wszystko w porządku?
- Tak, jest wszystko ok.
- A ktoś jest zagrożony?
-Nie, ani ja, ani ona.
- ONA?! To dziewczynka?
- Tak. Będziemy mieć córeczkę.
 I wtedy Ali popłynęły łzy. Podejrzewam, że Harr'emu chyba też. Wtem, na korytarz wbiegła Lola. Przytuliłam ją, a potem podeszła do drzwi, ale zobaczyła, że Ali rozmawia. no to się odwróciła i zaczęłyśmy rozmawiać. Ja jej opowiedziałam jak to było, ona czy się przypadkiem znowu nie wprowadzić i wgl jakieś ploteczki. "Przypadkiem" usłyszałyśmy rozmowę Ali z Harrym. A mam dość głośny głośnik.
- Harry, ale obiecaj, że wszystko będzie dobrze. Wiem, że na razie jest dobrze, ale nigdy nie wiadomo...
- Obiecuję. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby było dobrze...




-----------------------------------------------------------------------------------------


A więc... To mój pierwszy rozdział. Strasznie dużo było rozmów telefonicznych, ale trzymał w napięciu :D
Jak macie jakieś uwagi to piszcie w komentarzach, wezmę je sobie do serca. Ale weźcie pod uwagę to że dopiero zaczynam ;)



Crazy Mofo *3*


niedziela, 22 września 2013

SPAAAM

Napisała do nas Jula z prośbą przyjęcia jako 3 adminkę na bloga.
Razem z Lolą rozważyłyśmy to i PRZYJMIEMY JĄ NA PRÓBĘ.
Napisze ona następny rozdział i zobaczymy co i jak. W podjęciu decyzji możecie nam pomóc poprzez zostawienie komentarzy pod rozdziałem... Jeśli się sprawdzi przyjmiemy ją na stałe :*


2 informacją jest to że zmienimy sposób podpisywania się pod postami.
Od dzisiaj Ja czyli Mrs. Styles będę się podpisywać -> "Banana Kid" xdd haha :* ^.^
Lola czyli wcześniejsza Mrs. Payne to będzie -> "Batman"
a nasza nowa adminka Jula to będzie -> "Crazy Mofo" :*   *.*  


WITAMY NA NASZYM BLOGU JULA ♥♥♥

~Banana Kid :*
oraz Batman ♥

czwartek, 19 września 2013

Trasa Where We Are ♡



I jak podekscytowane?
Dzisiaj PODOBNO o 16:00 ma zostać ogłoszona trasa WWA 
Módlmy się tylko aby była tam Polska!

KOCHAM WAS! 


Lola :)

środa, 18 września 2013

Rozdział 24

***Tydzień później***
***Oczami Ali***
Chłopcy znowu pojechali w trasę. Harry chciał ją odwołać z mojego powodu ale wybiłam ten pomysł z jego głowy. Co by na to powiedzieli fani? Pewnie znienawidzili by mnie za to. Harry dzwoni za każdym razem kiedy mają chwilę wolnego. Martwi się o mnie. To kochane z jego strony.
***Oczami Loli***
Odkąd chłopcy pojechali w trasę Liam nie oddzywał się do mnie. Jak chciałam zadzwonić odrzucał połączenie. Pisał tylko krótkie "Nie mogę teraz rozmawiać. Mamy próbę." Co? Jakoś Ali rozmawiała z Harry'm a Gabi z Zayn'em. O co chodzi? Nie rozumiem. Co takiego zrobiłam?
Postanowiłam zadzwonić do Niall'a. Jeden sygnał.. Drugi sygnał.. Odebrał. TAK!
***Rozmowa telefoniczna***
-Hej Niall nie przeszkadzam?
-Nie no co ty. Teraz akurat mamy przerwę. Coś się stało?
-Tak, właściwie tak.
-Okej. Więc?
-Chodzi o Liam'a,bo on nie odbiera moich telefonów i pisze tylko sms'y że macie próby a jakoś w tym czasie dziewczyny rozmawiają z Harry'm i Zayn'em. O co chodzi? Bo ja już nie rozumiem. Co ja takiego zrobiłam?-mówiłam już prawie płacząc. Liam był dla mnie ważny. Cholernie ważny. I myślałam że ja dla niego też a teraz tak po prostu mnie olewał
-Wiesz co. Ja muszę kończyć.. Już nas wołają.
-Niall? O co chodzi?- zapytałam bez odpowiedzi bo Niall się rozłączył
***Koniec rozmowy telefonicznej***
To już było na prawdę dziwne. O co chodzi? Poszłam do Ali z zamiarem pogadania z nią ale usłyszałam że gada przez telefon.. Tylko z kim? 
-Tak Harry, dobrze się czuję. Nic się nie działo. Wszystko w porządku u mnie. A u ciebie?- usłyszałam kawałek jej rozmowy z Harry'm?! Jak to możliwe? Przecież oni musieli iść na nagranie.. Przecież Niall tak powiedział. A on jest moim przyjacielem. A przyjaciele się nie okłamują prawda?
Ze łzami w oczach wybiegłam z domu z zamiarem dotarcia do domu Patti. Gdy doszłam do jej mieszkania zadzwoniłam do drzwi i po chwili drzwi otworzyła brunetka.
-Heeej.-zaczęła radośnie ale gdy zobaczyła moje łzy zapytała-Co się stało?
Nic nie powiedziałam tylko mocniej zaczęłam płakać. Już o nic nie pytała.
Nagle zaczęłam widzieć czarne plamy.  Po chwili odpłynęłam w ramionach brunetki.
W pewnym momencie z wszystkich stron zalał mnie wodospad tęczy. Pomyślałam "Co się dzieję?! Czy ja rzygam tęcza?? Mhmmm me gusta :) !!". Ujrzałam również fioletowo- różowe konie z rogiem na głowie(czytaj. jednorożce) które dryfowały na błękitnych chmurkach. Owe obłoczki pożerały zielone żyrafy które doili czarni faceci podobni do Boba Marleya. Całość dopełnił Niall wychodzący zza pojawiającego się nagle drzewa z waty cukrowej z miską bigosu i pierogów. Danie wyglądało tak smacznie że poczułam się głodna. Wtem zza krzaka pieniędzy wyszedł Harry z tacką swojskich kopytek polanych sosem grzybowym (czytaj. grzybki halucynki). W oddali zobaczyłam Lou siedzącego tyłem na jednorożcu w paski i zaciekle próbującego pożreć wielką marchewę. Po polu pełnym brokułów biegał Zayn przytulając swoje lusterko(czytaj. odbicie lustrzane). Widok tych 4 walecznych rycerzy wprawił mnie w euforię. Lecz ja nadal czekałam na mojego księcia z bajki o barbie (czytaj. ken Liam). Doczekałam się i po chwili ujrzałam wyłaniającego się zza horyzontu mojego wybranka. Pędził z górki w samych bokserkach w koszyku z biedronki. Wysiadł. "Ale co to??!!! czy on usiłuje wyciągnąć z koszyka jakąś szatynkę?? Nie to nie możliwe przecież ja jestem blondynką ?! !!" Po trudnym wyciągnięciu jej z siodełka dla dzieci złapał ją za rękę i podążał na rolkach w moją stronę. Podczas tej drogi wywalił sie przynajmniej z 4 razy ale to nic.Nadal był taki męski. W końcu dotarł i rzekł do mnie:
-Caroline poznaj moją nową dziewczynę- w tym samym momencie w tle usłyszałam głos Gabi i Ali które mówiły "przykro nam". To co usłyszałam powaliło mnie z nóg. Dosłownie. Obudziłam się na podłodze pod stołem w domu Patti. W głowie dalej huczało od słów "Poznaj moją dziewczynę" oraz "przykro nam".





Obudził mnie głos Patti:
-O boże nic ci nie jest?
-Niee, ale co się stało?  gdzie ja jestem?- zapytałam
-Na prawdę nie pamiętasz?- pokiwałam twierdząco głową-Więc tak przyszłaś do mnie, a gdy otworzyłam ci drzwi to zemdlałaś. I to wszystko. A i jesteś w salonie na kanapie. U mnie.
-Dziękuję że to tylko mi się przyśniło.
-Ale co masz na myśli?
-To było bardzo dziwne. Na prawdę. W tym śnie było wszystko takie realistyczne no oprócz pierogów w wielkości człowieka, Louis'a jadącego na jednorożcu, który chciał zjeść marchewkę dwa razy większą od niego i.. było coś jeszcze takiego dziwnego ale za jednym razem realistycznego...- Patti posłała mi pytające spojrzenie- I to był Liam próbujący wyciągnąć jakąś dziewczynę z wózka.. ale wiesz co jest najlepsze? TO NE BYŁAM JA!
-Ale dlaczego sądzisz, że to jest realistyczne?
-Bo jak dzwonię do niego to  nie odbiera i tłumaczy się sms-em typu "Mamy teraz próbę" a Zayn i Harry jakoś mają czas na rozmowę z dziewczynami. I dzisiaj zadzwoniłam do Niall'a bo Liam znowu nie odbierał i napisał że maja próbę i wiesz co? Niall powiedział że teraz mają akurat czas wolny, a jak zapytałam o Liam'a to akurat w tym momencie zaczynała im się próba. I dlatego pomyślałam, że ten sen miał mi coś przekazać.
-Nie żartuj przecież wiesz że Liam cię kocha i nie zrobił by ci czegoś takiego.
-Może tak było do teraz ale już zaczynam w to wątpić i... chyba najlepiej by było gdybym to wszystko między nami skończyła.
-Lola to nie jest śmieszne.
-Patti postanowiłam to już koniec. A i proszę cię jak chłopcy wrócą z trasy pozdrów ich ode mnie.- powiedziałam i pośpiesznie wyszłam z jej mieszkania
Gdy dojechałam do domu szybko pobiegłam do pokoju mojego i Liam'a. Dziewczyn nie było w domu dlatego to ułatwiło mi zadanie. Zaczęłam pakować swoje rzeczy do wielkiej torby. Skończyłam może po 1,5 godz. Gdy byłam gotowa zaczęłam pisać kartkę do dziewczyn:

"Hej dziewczyny.
Teraz gdy czytacie tą kartkę ja jestem już daleko stąd i próbuję zacząć moje życie od początku. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? A więc Patti powinna wam wszystko wytłumaczyć.
Będę do was dzwonić co jakiś  czas i opowiadać co u mnie, a  wy co u was, chłopców no i dzidziusia jak się urodzi. Oczywiście jak będziecie chciały..
I proszę was nie bądźcie na mnie złe że wyjechałam tak bez pożegnania ale na prawdę coś a raczej ktoś skłonił mnie do podjęcia tej o to szybkiej, może i za szybkiej decyzji.
Kocham was i całuję
Lola xx"

Gdy skończyłam przez chwilę zastanawiałam się czy napisać list do Liam'a ale po długich przemyśleniach stwierdziłam że Patti i tak wszystko im wytłumaczy. Wzięłam walizkę i zeszłam z nią na dół. Zostawiłam list w kopercie na stoliku w salonie i wyszłam. W liście napisałam że będę daleko a tak na prawdę wyjadę na drugi koniec Londynu. Nie chcę opuszczać tego miasta a pewnie dziewczyny będą myślały że wyjechałam do Wolverhampton, do rodziny.
Znalazłam mieszkanie które miało jeden pokój, kuchnię połączoną z małym salonem i łazienkę. Czyli coś dla mnie. I jeszcze było w niskiej cenie więc nie musiałam się męczyć z zarabianiem żeby je wynająć. Niedaleko bo chyba z 20 min. autobusem stąd jest uczelnia więc nie muszę się martwić o dojazd. Już za 3 miesiące kończy się rok szkolny i będę mogła pracować. Na razie na ten czas starczą mi moje oszczędności.
Dojechałam taksówką w miejsce gdzie znajduje się moje nowe mieszkanie i powiem że nie jest najgorzej. Blok jest 5 piętrowy a moje lokum jest na 2.
-Numer 8... Jest!- powiedziałam sama do siebie i wyciągnęłam klucze z torebki
Mieszkanie takie jak na zdjęciach, czyli zadbane. Postanowiłam się rozpakować. I tak minęła mi reszta dnia. Wymęczona poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać chociaż była dopiero 19:00.

***Oczami Gabi***
Razem z Ali pojechałysmy na zakupy bo nasza lodówka świeciła pustkami. Po drodze zajechałyśmy na kawę. Rozmawiałyśmy i rozmawiałyśmy. Czas leciał bardzo szybko. Nie zauważyłyśmy a już  była 18:00 więc powoli się ściemniało.
-Może już czas do domu?- zapytałam
-Jasne pewnie Lola zastanawia się gdzie jesteśmy.
Gdy dojechałyśmy do domu był on zamknięty, i nie było widać nigdzie zapalonego światła.
-Dziwne.- stwierdziła- Loooola gdzie jesteś?- zawołałam gdy otworzyłam dom. Odpowiedziała mi cisza
Poszłam do samochodu wyciągnąć zakupy. Kiedy wchodziłam do domu z zakupami Ali zawołała mnie z salonu:
-Ej Gabi chodź. Szybko.
 Szybko tam pobiegłam zostawiając zakupy na blacie w kuchni. W salonie zastałam Ali z jakąś kopertą w ręce.
-Co to?- zapytałam podchodząc do niej
-Nie wiem leżało to na stoliku. Jest podpisane że to od Loli.
-No to otwórz, szybko!
Ali zaczęła czytać na głos:
-Hej dziewczyny.
Teraz gdy czytacie tą kartkę ja jestem już daleko stąd i próbuję zacząć moje życie od początku. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? A więc Patti powinna wam wszystko wytłumaczyć.
Będę do was dzwonić co jakiś  czas i opowiadać co u mnie, a  wy co u was, chłopców no i dzidziusia jak się urodzi. Oczywiście jak będziecie chciały..
I proszę was nie bądźcie na mnie złe że wyjechałam tak bez pożegnania ale na prawdę coś a raczej ktoś skłonił mnie do podjęcia tej o to szybkiej, może i za szybkiej decyzji. Kocham was i całuję
Lola xx- to ostatnie zdanie przeczytała ciszej
-Czekaj jak to wyjechała?!- zapytałam 
-"Coś  a raczej ktoś skłonił mnie do podjęcia tej o to szybkiej, może i za szybkiej decyzji". Myślę że chodzi o Liam'a. Tylko dlaczego wyjechała?
-"Pewnie zastanawiacie się dlaczego? A więc Patti powinna wam wszystko wytłumaczyć." Musimy zapytać Patti ale to dopiero jutro.

 
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ten rozdział pisała każda z nas. Niestety ja sama a Mrs.Styles i Mrs.Malik razem *tak ten wątek o tej krainie to one razem pisały :D* INACZEJ. ZA DUŻO CHARLIE'GO! XD
Przepraszam że tak długo, ale same wiecie że już szkoła i wgl. nie ma czasu.
A teraz dlaczego dodałam?
Ponieważ dzisiaj nie byłam w szkole i tak jakoś mnie natchnęło na dokończenie go :D 
A więc jak myślicie?
1. Dlaczego Liam nie odbierał telefonów od Loli i tłumaczył się próbami?
2. Czy Liam dowie się dlaczego Lola wyjechała?
3. Czy Lola wróci do dziewczyn?
Na te pytania możecie odpowiadać w komentarzach. Myślę że odpowiedzi pojawią się w następnym rozdziale :) Jeszcze do końca nie wiem czy napiszemy go w najbliższym czasie. Jeżeli mój katar, ból gardła i gorączka nie przejdą i jutro znowu nie pójdę do szkoły kto wie? Może jutro pojawi się kolejny rozdział <3


TAK PRZY OKAZJI JESZCZE JA (mrs. Malik) COŚ DOPISZE ;)
TU LINK DO CHARLIEGO, CZYLI NASZEJ WENY :D
http://www.youtube.com/watch?v=8OeDauLeQ3A

mrs. Malik ^.^

KOCHAM WAS I DZIĘKUJĘ ŻE WCHODZICIE NA TEGO BLOGA!


niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 23

***Oczami Ali***
Razem z Harry'm szłam w stronę samochodu cała się trzęsąc. On to najwyraźniej zauważył bo złapał mnie za rękę i powiedział:
-Nie bój się to przecież nic strasznego.- powiedział i ścisnął mocniej moją rękę
Jechaliśmy już jakieś 2 godziny cały czas milcząc. Po chwili minęliśmy znak że za 5 km. dotrzemy do  Holmes Chapel. Zaczął mnie boleć brzuch. 
-Za chwilę będziemy na miejscu. Kochanie nie bój się.-powiedział i uśmiechnął się ukazując rząd swoich białych zębów i dołeczki
Nic nie odpowiedziałam tylko odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili dojechaliśmy na miejsce ujżałam piękny dom i... stojące pod nim fanki:

 "Super" pomyślałam. 
-Skąd one wiedzą że akurat dzisiaj przyjeżdżam do domu.-zdenerwował się Harry
Chłopcy kochają swoje fanki i zrobiliby dla nich wszystko ale od czasu do czasu mogłyby dać im czas odetchnąć od tego wszystkiego i mogłyby dać im trochę prywatności.
Harry zaparkował samochód i nagle usłyszałam krzyki typu "O mój boże to Harry Styles". Brunet wyszedł z samochodu i zniknął na chwilę. Po chwili usłyszałam otwierające sie drzwi. Trochę się przestraszyłam ale okazało się że to Harry.Odetchnęłam z ulgą. Chłopak złapał mnie za rękę i nie zważając na fanki pociągnął mnie w stronę domu. Rozległ się dzwonek. Po chwili w drzwiach stanęła mama Harry'ego. 
-Witaj kochanie.-skierowała się do Harry'ego i go przytuliła-a ty pewnie jesteś Alice. Harry dużo mi o tobie opowiadał. I powiem że na żywo jesteś jeszcze ładniejsza niż cię opisywał.-posłała mi ciepły uśmiech
Od razu zrobiło mi się lepiej. Stwierdziłam że to nie może być aż tak strasznie jak to sobie wyobrażałam.
-Tak to ja. Miło mi panią poznać -powiedziałam odwzajemniając gest.
-Wejdźcie przecież nie będziemy rozmawiać w drzwiach, no a po za tym te wszystkie dziewczyny- powiedziała 
Zrobiliśmy tak jak kazała i po chwili staliśmy w uroczo ozdobionym salonie. Mama Hazzy zniknęła w kuchni a my usiedliśmy na wygodnej dużej kanapie.
-Co jest tak strasznie? - zapytał z uśmiechem Harry
-No w sumie to nie - odpowiedziałam
Siedzieliśmy rozmawiając parę minut a w pewnym momencie zrobiło mi się troszkę niedobrze. Złapałam się za brzuch i powiedziałam cicho " Tylko nie to". Mój chłopak najwyraźniej to usłyszał.
-Skarbie co się dzieję?- zapytał
-Nic trochę mi niedobrze ale to wina ciąży-odpowiedziałam
-Na pewno?- spytał ponownie
-Tak już trochę lepiej. Wszystko ok- powiedziałam i dałam mu buziaka na znak żeby się nie martwił.
Minęło parę minutek i w progu pojawiła się pani Styles. Zaprosiła nas do jadalni w celu zjedzenia umówionego wcześniej obiadu. Zasiedliśmy do stołu na którym było już całkiem sporo jedzenia.
-Mamo po co tyle nagotowałaś skoro jest nas tylko 3?- zapytał Harry
-No bo widzicie chciałabym wam także kogoś przedstawić. I ta osoba także będzie przy tym posiłku jeżeli nie macie nic przeciwko- uśmiechnęła się tajemniczo.
-A powiesz nam kto to taki?- zapytał ciekawy już Hazza.
-Nie bądź taki ciekawski jak przyjdzie to wam go przedstawię, dobrze wszystko chyba już jest.- powiedziała- o zapomniałabym na śmierć o winie które kupiłam na tą okazję.- przypomniała sobie i wbiegla do kuchni. Ja w tym momencie popatrzyłam na Hazze znacząco. On tylko powiedział cicho" Spokojnie po prostu powiedz że nie pijesz." powiedział i uścisnął moją rękę. Po chwili w jadalni pojawiła się pani Styles a razem z nią dźwięk dzwonka do drzwi.
-O to pewnie on- stwierdziła i poszła otworzyć. Słyszeliśmy jakieś osobne słowa w korytarzu a po chwili w progu jadalni stanął dobrze zbudowany mężczyzna.
-Drogie dzieci przedstawiam wam Robina- powiedziała mama Hazzy.
-Bardzo miło mi pana poznać - powiedział z uśmiechem Harry
-Mi ciebie również młody człowieku. Tym bardziej że jesteś synem Anne- powiedział a następnie stanął obok mnie.
-Dzień dobry- powiedziałam uprzejmie
-Witaj. Bardzo mi miło. Harry ma naprawdę uroczą dziewczynę- powiedział i pocałował moją dłoń.
Usiedliśmy wszyscy do stołu. Pan Robin otworzył wino i już zabierał się za nalewanie do mojego kieliszka.
-Nie ja dziękuje- powiedziałam miło
-Dlaczego, przecież to Harry prowadzi. Musisz korzystać przed tym jak kiedyś będziecie mieć dzieci- stwierdził. Zrobiło mi się troszkę gorąco ale nadal odmawiałam po pewnym czasie Robin zrozumiał i teraz napełniał kieliszek pani Anne.
Po skończonym obiedzie przenieśliśmy się do salonu. Ja z Hazzą wzięliśmy nasze szklanki z sokiem a pani Anne z panem Robinem swoje kieliszki z czerwoną cieczą.  Usiedliśmy po raz drugi dzisiaj na wygodnych kanapach i mama Anne oraz jej gość zabrali znów głos.
-Drogi Harry oraz Alice chcielibyśmy powiedzieć wam że dzisiejsza obecność Robina nie jest bezcelowa. Pragniemy was poinformować że my..... my się zaręczyliśmy- powiedziała lekko się wachając
-Mamo ale to świetnie. - powiedział Harry
-Tak. Z całego serca Gratulujemy- poparłam chłopaka.
- Dziękujemy- powiedział Robin i pocałował Anne w policzek.
-Tak to cudowne że za parę miesięcy może lat wy także się zaręczycie, weźmiecie ślub, będziecie mieć gromadkę dzieci, a następnie zestarzejecie się wśród wnuków.- powiedziała pani Styles z wielkim uśmiechem patrząc na nas. Ja spojrzałam na Harrego a on chyba zrozumiał co miałam na myśli.
-Taaak. Mamo my także musimy wam coś powiedzieć.- zaczął
-Naprawdę? a więc słuchamy- zachęcił Robin
-Mówiła pani że my się zaręczymy weźmiemy ślub, później dzieci i tak dalej a my chyba troszkę zmienimy tą kolejność-zaczęłam
-To znaczy?- zapytała Anne
-Najpierw dziecko, później ślub jeśli już, a na końcu zestarzenie się wśród wnuków- powiedział Harry spokojnym tonem
-Co?! Czyli to znaczy że planujecie już że będziecie mieć dziecko?- zapytała
-No my w sumie nie planujemy to już się stało.....- przerwał mi Hazza
-Tak więc jeżeli  weźmiecie ślub to zostaniecie za około 6,7 miesięcy dziadkami- zakończył
-O matko naprawdę?- pytała w wielkim szoku mama Harrego
-Tak.- stwierdziliśmy oboje.
-Nawet nie wiecie jak się cieszymy..- powiedziała
-Serio?- harry
-Tak.. To co z tego że inna kolejność ale najważniejsze że się kochacie.- zakończyła a my z Hazzą odetchnęliśmy z ulgą. Reszta spotkania w domu Stylesów przebiegała już w normalnej atmosferze i bez żadnych nowych wiadomości.

***Oczami Loli***
Od momentu wyjścia Hazzy i Ali z domu byczyliśmy się oglądając filmy a przy tym po prostu ciesząc się sobą. Lou jak zwykle robił głupie rzeczy tego typu że rozpętał wielką bitwę na owoce. Wszyscy się do niej od razu przyłączyli. Nie obyło się bez śmiechu no i paru siniaków. Kiedy byłam schowana razem z Liamem na przewróconym stołem Lou z Niallem za wszelką cenę próbowali w nas trafić i przez to wszystko co leciało czyli np. pomarańczę oraz 1 duży arbuz roztrzaskał się na kawałki obijając się o ziemię tuż obok naszych ciał i przez to teraz cali byliśmy w soku oraz w łupinach z tych wszystkich owoców. Gabi raz trafiła Zayna w brzuch mandarynką przez co on się przewrócił a ta jak do niego podbiegła  Zayn od razu się podniósł i tym razem to on w nią trafiał wszystkim co miał pod ręką. Niall parę razy spadł z krzesła od ciągłego śmiechu no ale to już pomińmy. Zabawa była przednia lecz do momentu gdy skończyły nam się owoce, a drzwi otworzyła Alice razem z Harrym. Nie powiem lekko się zdziwili lecz po chwili zaczęli się śmiać. Jak się okazało z tego że każdy był cały w resztkach owoców ale też przez to że w tym momencie każdy był w innej części domu. Zawiesiliśmy broń i dopiero teraz spojrzeliśmy na zegarek. Była 23:15 a nasz dom wyglądał strasznie. Wszędzie sok oraz skórki. Stół leżący na boku i jeszcze więcej podobnych rzeczy z udziałem owoców. Stwierdziliśmy że warto było by to posprzątać. Przed tym jednak postanowiliśmy umyć się z tych resztek. Wyszłam z łazienki przebrana w pidżamkę:

a na korytarzu spotkałam Gabi na której także gościł zestaw do spania:
Taka pidżamka.
, Ali:
oraz chłopców.
Szybko zeszliśmy na dół pozbieraliśmy owoce, ustawiliśmy stół i w godzinkę wszystko było jak dawniej. Teraz już na serio zmęczeni poszliśmy do swoich pokoi i postanowiliśmy przełożyć zdawanie raportów z wizyty u mamy Stylesa na jutro. Położyłam się w wygodnym łóżku a obok mnie Liam i przytuleni do siebie odlecieliśmy w krainę snów.
--------------------------------------------------------
Uff. Jest 23 rozdział :D To niesamowite że mamy już ich tyle a pamiętam jak dopiero nam przyszedł pomysł pisania bloga w połowie 6 klasy.. ach to były czasy.. no dobra już nie zanudzam trzymajcie się kochani.. Pa:* liczymy na komcie :*:*

Mrs. Styles

czwartek, 25 lipca 2013

DIRECTIONERS IS THE BEST!!

PEWNIE JUŻ KAŻDY Z WAS SŁYSZAŁ TĄ NOWINĘ.
NIE?
NO TO OKEJ.
POBIŁYŚMY REKORD KOCHANE!♥
JEST TO IDELNY PREZENT DLA CHŁOPCÓW NA 3 ROCZNICĘ ISTNIENIA ZESPOŁU!
JEŻELI MASZ TT TO PEWNIE NA PROFILACH CHŁOPCÓW WIDZIAŁAŚ PODZIĘKOWANIA DLA WSZYSTKICH DIRECTIONERS.


JAK ODŚWIEŻAŁAM STRONĘ I NAGLE WYSKOCZYŁO MI PONAD 10 MLN WYŚWIETLEŃ TO SPADŁAM Z KRZESŁA! NA PRAWDĘ!
KRZYCZAŁAM NA CAŁY DOM! A MOJA SIOSTRA SIĘ NA MNIE PATRZYŁA JAK NA JAKĄŚ IDIOTKĘ.. 



CHCĘ PODZIĘKOWAĆ WSZYSTKIM KTÓRZY PRZYCZYNILI SIĘ DO POBICIA REKORDU!


WASZA MRS. PAYNE

poniedziałek, 22 lipca 2013

Best Song Ever ♡

Heeeeeeeej wszystkim! Tutaj Mrs.Payne

Jak wam mijają wakacje? :)

Czy tylko ja się tak jaram tym że za 9 godzin będzie teledysk do BEST SONG EVER?

P.S NIE ZAPOMNIJCIE ŻE DZISIAJ O 19:00 POBIJAMY LICZBĘ OGLĄDALNOŚCI BEST SONG EVER !!

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 22 :)


-Skoro wszyscy się już znamy to …. Co teraz robimy?- zapytałam
- Lucy skoro nasze dzieci już są dorosłe to co powiesz na to abyśmy poszli do kina?- zaproponował ojciec
-No masz racje. Ali mogę powierzyć tobie opiekę nad domem?- zapytała mama
-Myślę że tak. a wy idźcie i bawcie się dobrze.- odpowiedziałam
-Dziękujemy. Nie czekajcie na nas. – powiedział tato i wyszli z domu.
-No to ja pójdę się rozpakować skoro jestem w domu-powiedział Mike
-Spoko. - odpowiedział Hazza
Zostaliśmy sami z Harrym w salonie. Postanowiłam zrobić herbatę. Usiedliśmy wygodnie na kanapie i włączyliśmy jakiś program w TV.
-Skarbie. Kiedy masz zamiar wrócić do Londynu?- zapytał Harry
-Nie wiem jeszcze a coś się stało?- odpowiedziałam
-Nie ale myślałem że wrócimy tam może jutro?- mówił
-Tak właściwie to trochę się stęskniłam za resztą.
-No to jutro ich zobaczysz.
-Dobrze.-odpowiedziałam a na to Harry mnie mocno przytulił
-Jak ja za tobą tęskniłem
-Ja za tobą też ale dusisz nas – powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-A no tak przepraszam. Zapomniałem o tobie- powiedział uśmiechając się i całując mój brzuch.
Resztę dnia spędziliśmy w naszym małym gronie tzn. Ja, Harry i Mike. Oglądaliśmy filmy, gadaliśmy i śmialiśmy się z niewiadomo czego. Naprawdę świetnie spędziliśmy ten czas. Od dawna brakowało mi takiej atmosfery. Cieszyłam się że już jutro wrócę do Londynu i zobaczę po długim czasie Liama, Zayna, Nialla oraz Louisa no ale też bardzo stęskniłam się za Gabi i Lolą więc cieszę się podwójnie. Przed godziną 23 położyliśmy się do łóżek. Tak Harry ze mną, bo postanowił zostać na noc. Rodzice pewnie wrócą trochę później jak zresztą zawsze gdy czasem się wymkną z domu.
***Następnego dnia*** oczami Gabi***
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez rolety w oknie. Dopiero wtedy skapnęłam się że obok mnie nie ma Zayna. Popatrzyłam na zegarek. 10 . Pora chyba wstać. Poruszyłam nogami i nagle usłyszałam miauknięcie. Podniosłam się i zobaczyłam Dusty leżącego w moich nogach. Szybko wzięłam go bliżej mojej głowy i leżałam sobie z nim tak z 30 minut. Po tym czasie już stwierdziłam że teraz już na pewno czas wstawać. Poszłam do łazienki ubrałam się w to:.
WioooSennie
 Następnie wzięłam kotka i zeszłam z nim na dół. Tam siedzieli już wszyscy oprócz oczywiście Ali i Hazzy. Nawet Zayn już tam był.
Lola:

-Hej wam. Harry z Ali nie wrócili?- zapytałam
-Jak widać nie- powiedział Niall.
-Hm ciekawe co u nich- mówiła Lola
-Myślę że u nich wszystko w porządku- powiedziała Elka
-Ej a tak w ogóle to czemu Ali wyjechała?- zapytał Zayn lekko wybity z rozmowy
-Ona wyjechała bo bała się że zepsuje Harry’emu  karierę- powiedziałam
-Czemu niby miałaby to zrobić skoro jak do tej pory mu jej nie psuła?- powiedział Lou który najwidoczniej też nie ogarniał
-To dlatego że Ali dowiedziała się że jest w ciąży i dlatego też wyjechała do Polski- mówiła Elka jednym tchem
-Naprawdę?- zapytał zdziwiony Liam
-Tak – oznajmiłam wszystkim
-Ale to fajnie, będę wujkiem ! – krzyczał Louis
-Haha  ten to dopiero się cieszy ale z resztą jak wszyscy- oznajmił Niall
Po zjedzeniu śniadania zadecydowaliśmy, że pojedziemy na kręgle bo basen odpadał ze względu na Zayna który nie umiał pływać. Bawiliśmy się świetnie. Wygrał Niall i potem jego nagrodą był wypad do Nando’s. Wróciliśmy do domu o godzinie 16:30. Gdy weszliśmy do salonu zobaczyliśmy Ali i Harrego siedzących przytuleni na kanapie.
-Hej co wy tu robicie?- zapytała szczęśliwa Lola
-Hej! Czekamy na was. – odpowiedzieli zgodnie
-Wiedzieliśmy że wszystko się ułoży- mówiłam do nich i przytuliłam każdego po kolei.
-Gratulujemy! –krzyczeli chłopcy.
-Będę wujkiem. Ale fajnie. Yeah – dalej krzyczał Louis
-A ja ojcem. To jest lepsze. Haha- mówił śmiejąc się Hazza i po chwili zaczęli gonić się po całym domu.

***Oczami Loli***
Cieszyłam się że wrócili i to bardzo.
-Ej chłopcy a do kiedy wy tu jesteście?- zapytała Gabi
-Mamy jeszcze 5 dni wolnego a potem znów wyjeżdżamy. – powiedział Daddy
-No to mamy jeszcze dużo czasu aby pobyć razem- mówiłam
-No wystarczająco żeby wam zbrzydnąć – powiedział radośnie Niall
-Oj no co wy. Wy nam nigdy nie zbrzydniecie- stwierdziłyśmy.
W dalszej części dnia nic ciekawego się nie działo. Jak zwykle rozmawialiśmy do późnej godziny. Później wszyscy poszli do swoich pokoi.
***Następnego dnia*** Oczami Ali***
Spałam sobie w najlepsze, do momentu kiedy na swoim nosie poczułam coś ciepłego i chropowatego. Gdy otworzyłam oczy ukazał mi się nasz kotek Dusty. On mnie lizał w nos a Hazza leżący obok się śmiał. Podniosłam się i uderzyłam go poduszką. To wywołało u niego większy napad śmiechu i przy tym zaraziłam się tym. Śmieliśmy się jak opętani ale po chwili Harry przerwał.
-Wiesz co?- zapytał Harold
-Co??- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Skoro ja poznałem twoją rodzinę to teraz pora abyś ty poznała moją- powiedział i się wyszczerzył tak że pokazał te swoje słodkie dołeczki
-Co?! Ale kiedy?- zapytałam znowu.
Szczerze mówiąc to się trochę bałam. Znaczy nie mamy Harrego tylko tego jak przyjmie naszą wiadomość o ciąży. Co jeśli stwierdzi że ja nie jestem dobrą osobą dla jej syna. No bo Hazza bardzo liczy się ze zdaniem swej mamy. Tego obawiałam się najbardziej…
-No dzisiaj. O 15 jedziemy do niej na obiad- stwierdził
-Harry jesteś pewny, ja się trochę boje- powiedziałam
-Ale nie masz czego moja mama jest świetną kobietą. Na pewno się polubicie.- odpowiedział
-W to nie wątpię ale co jeśli ona nie zaakceptuje naszego dziecka?- pytałam
-Skarbie ona na pewno je zaakceptuje. Szanuje moje decyzje. Naprawdę nie masz się czego bać.- powiedział i mnie przytulił
-Ok. miejmy nadzieje że będzie dobrze-
-Na pewno będzie- powiedział Hazza
Wstaliśmy i ja poszłam do łazienki. Pomalowałam się i ubrałam:
Po chwili ruszyliśmy na dół. Tym razem byliśmy pierwsi. Postanowiliśmy zrobić reszcie śniadanie. Zdecydowaliśmy się na naleśniki z czekoladą. Po ok. 20 minutach reszta chłopców oraz Lola:

i Gabi:
Dr. Martens &amp; spódnica Galaxxxy
 zajadali się naszymi naleśnikami.
Gdy już wszyscy zjedli zabraliśmy się szybko za sprzątanie domu. W ostatnim czasie naprawdę panował tutaj niezły bałagan.  Ja postanowiłam umyć okna, Gabi myła podłogi, a Lola wycierała kurze. Chłopcy odpowiedzialni byli za układanie różnych rzeczy i zbieranie śmieci.
Wyrobiliśmy się do godziny 13. Teraz wszyscy leżeliśmy wymęczeni na  kanapach.
-Łał. Odwaliliśmy kawał dobrej roboty nie?- powiedział Zayn
-Noo. Teraz mamy długą przerwę od sprzątania – powiedział Louis a na to wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Ali pamiętaj że za 1:30 wyjeżdżamy bo jeszcze musimy dojechać- powiedział Harry
-Dobrze pamiętam. Pójdę się już zacząć szykować- odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-A gdzie jedziecie?- zapytał ciekawy Liam
-Do mamy Harrego- odpowiedziałam
-Ale fajnie. Mama Hazzy jest świetną kobietą. Chyba nie ma osoby której ona nie lubi- podsumował Niall
-Noo. - odkrzyknęła reszta chłopców
-Widzisz mówiłem że nie masz się czego obawiać- powiedział mi Harry na ucho
-Może masz racje. Ale teraz już idę - powiedziałam po czym pobiegłam na górę.

***Oczami Loli***
Ali poszła na górę a my dalej rozmawialiśmy. Po chwili usłyszeliśmy krzyk z góry. Tak to Alice wołała mnie i Gabi. Pobiegłyśmy do niej i tak jak myślałam zadała nam jedno proste pytanie. „W co ja mam się ubrać??” Doradziłyśmy aby założyła coś eleganckiego ale za razem wygodnego. Po ok. 15 minutach była gotowa założyła taki zestaw:
oraz Gabi nałożyła jej piękny makijaż.
Zeszłyśmy na dół. Harry stwierdził że Alice wygląda pięknie i oto nam przecież chodziło. Nasz trud się opłacił. Po paru minutach Ali razem z Hazzą wyszli z domu i skierowali się w stronę auta….
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest kolejny rozdział przepraszam że tyle musieliście czekać. Liczę na komentarze. I mam nadzieję że się podoba. dodamy później jedną stylizacje :D :*
Mrs. Styles :*

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 21



Mama nic nie powiedziała tylko mnie przytuliła. To właśnie w niej najbardziej kocham. To że nigdy nie pyta „Co się stało” tylko czeka aż ja zacznę mowić. Mama wpuściła mnie do środka. Weszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na kanapie. Przez chwilę siedziałam w ciszy. Po chwili powiedziałam jej:
-Pamiętasz Harry’ego? Tak Harry’ego Styles. Tego o którym ci tyle opowiadałam.-mama pokiwała głową na TAK- No więc ja z nim przeżyłam swój pierwszy raz. No i to było tak może miesiąc temu. No i od tamtego czasu coraz częściej czułam bule brzucha, wymiotowałam i mdlałam. Pewnego dnia postanowiłam iść po testy. No i pewnie domyślasz się co się stało.- mama popatrzyła na mnie ze znakiem zapytania w oczach- Mamo mój test okazał się pozytywny. To znaczy, że jestem w ciąży...- ostatnie zdanie powiedziałam ciszej
 Na początku mama nic nie powiedziała. Później przytuliła mnie i powiedziała:
-Będzie dobrze.- i pocałowała mnie w czoło trochę się zdziwiłam ale cieszyłam się jej reakcją
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
Po chwili do salonu wszedł tato.
-Coś się stało?-zapytał z zaciekawieniem
-Nie nic.. No chyba oprócz tego, że będziesz dziadkiem, tato..- powiedziałam szybko nie zastanawiając się nad tym co właśnie powiedziałam
Stał jak wryty. Nic nie mówił. Oczy miał takie wielkie jak piłeczki ping-pongowe. Na początku trochę się obawiałam co będzie, ale ulżyło mi gdy tato powiedział:
-Tak się cieszę.- podszedł do mnie i przytulił- Nie myślałem, że tak szybko zostanę dziadkiem no ale cóż. Tak wyszło. Nie da się tego odwrócić. Kiedy poznam tego chłopaka?- zapytał
-No więc.. On jest teraz w trasie koncertowej. I on wraca za 4 dni...
-Więc zaprośmy go do nas- przerwała mi mama
-Ale... on nie ma pojęcia o tym, że ja tu jestem. W Polsce. On myśli, że razem z Lolą i Gabi jestem w naszym domu w Londynie.
-Dlaczego mu nie powiedziałaś, że jedziesz do Polski?- zapytał tato
-Bo ja nie chcę mu psuć kariery..- powiedziałam i się rozpłakałam
-Nie płacz kochanie. Na pewno mu nie popsujesz kariery. Nie martw się. Na pewno będzie się z tego cieszył tak jak ja i tato.- powiedziała mama
-A jeśli nie?
-Córciu na pewno będzie się cieszyć. Na początku pewnie będzie w szoku, ale się z tego otrząśnie i będzie dobrze. Urodzi się wam córeczka lub synek i będziecie szczęśliwą rodziną. Później weźmiecie ślub i będziecie żyli długo i szczęśliwie.
-Mamo! To nie jest bajka! To jest prawdziwe życie!-wykrzyczałam- Przepraszam.-dodałam i pobiegłam na górę do mojego dawnego pokoju
 Zrobiło mi się głupio, bo krzyknęłam mamie prosto w twarz. Ona na to nie zasłużyła. Co ja sobie pomyślałam? Poszłam na dół. W salonie nikogo nie było. Poszłam do kuchni. Zastałam tam mamę, która robiła kolację.
-Mamo? Chciałam cię przeprosić. Nie powinnam..
-Przecież wiesz, że ja się nie gniewam. To jasne, że panują nad tobą emocję. Ale wiesz. Jeśli jest się w ciąży nie powinno się denerwować, bo to źle wpływa na dziecko.
-Dziękuję.
-Powiedz mu, że tu jesteś. Niech się nie martwi.
-Ale ja nie mogę. Nie teraz.
-Skoro nie teraz to kiedy?
-Sama nie wiem. Może jak wróci z trasy. Żeby teraz nie psuł sobie humoru przeze mnie.
Gdy mama skończyła robić kolację do kuchni wszedł tato. Razem zjedliśmy kolację. Podziękowałam i poszłam na górę. Wzięłam dłuuuugą kąpiel. Ubrałam się w piżamę i poszłam spać.


***Oczami Loli***
Chłopcy już dzisiaj wracają! Jak się cieszę! Nie mogę się doczekać aż zobaczę Liama! Tak za nim tęskinię. Tylko jedno mnie martwi z resztą Gabi Elkę i Patti też. Chodzi o Ali. Nie wiemy co mamy powiedzieć Harry'emu. Chyba najlepiej prawdę. No bo niby co mamy powiedzieć? "Ali wyjechała na wakacje"? To by było głupie. Prawda?
Rano obudziłam się wcześnie jak na mnie, bo o 8:00. Nie miałam zamiaru iść dalej spać, bo byłam wypoczęta jak nigdy. Postanowiłam się ubrać:

Poszłam do łazienki pomalować się, uczesać itp. gdy skończyłam zeszłam na dół i aż mi szczęka opadła. W naszym salonie przeszło jakieś tornado! Dosłownie. Jakoś tego wcześniej nie widziałam. Postanowiłam to posprzątać zanim chłopcy wrócą. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Posprzątałam salon w godzinę. Była 9:30. Opadłam na kanapę ze zmęczenia. Po chwili na dół zeszła jeszcze zaspana Gabi:
-Hej!- przywitałam się
-Heeeeej.- powiedziała ziewając- Wiesz co? Ja chyba pojadę na zakupy. Bo chłopcy nie długo wracają a my nie mamy nic do jedzenia i Niall będzie na nas zły.
-Taak. Dobry pomysł! A ja w tym czasie z Elką posprzątam resztę domu.- powiedziałam i w tym samym czasie na dół zeszła Eleanor
Zjadłyśmy śniadanie. Gabi pojechała na zakupy a my zaczęłyśmy sprzątać. Sprzątałyśmy słuchając głośno muzyki. Nawet nie usłyszałyśmy jak do domu weszła Gabi. Miała dwie pełne torby, które były ogromne. Poszła po jeszcze i wróciła z następnymi dwoma!
-Coś ty kobieto na kupowała?- zapytałam
-No wiesz jedzenie da Nialla.
-Wiem, że Niall dużo je no, ale bez przesady!- wtrąciła się Eleanor
Pomogłyśmy rozpakować zakupy. Nasza lodówka nareszcie była pełna. Rozłożyłyśmy się na kanapie i zadzwoniłyśmy o Patti. Razem z nią czekałyśmy na chłopców. Było około 3 gdy drzwi od domu się otworzyły. Tak to było całe 1D! Oczywiście Niall pobiegł do kuchni. Nie czekaj. On nie pobiegł do kuchni tylko do  Patti. Wszystkich to zdziwiło równie jak mnie. Ja dosłownie rzuciłam się na Liama a Gabi na Zayna. Elka też o mało co nie przewróciła Louisa.
-Ej a gdzie Ali?- zapytał smutny Hazza
-No wiesz ona... Ona...Wyjechała...- powiedziałam
-Jak to wyjechała? Dlaczego? Gdzie? Kiedy?-wypytywał
-Normalnie wyjechała. Wkrótce się dowiesz. Do Polski. Trochę po waszym wyjeździe.
-Co?! Ja muszę tam lecieć.
-Oszalałeś Styles?- zapytał Liam, tak tryb DADDY DIRECTION się włączył
-Tak z miłości.-rzucił takim poetyckim tekstem
Harry pobiegł na górę. Pewnie rezerwował bilet. Po chwili już go nie było rzucił tylko szybkie "Cześć" i wyszedł. Po chwili dostałam sms-a od Harry'ego "Podaj mi adres Ali. Proszę. :)" Odpisałam mu "Ul......... Nr... Proszę. Pozdrów ją od nas i nie mniej do niej pretensji że wyjechała :) xx"
Usiedliśmy ( czytaj rzuciliśmy ) się na kanapy i oglądaliśmy filmy. Później chłopcy opowiadali jak było w trasie. Około 2:00 w nocy wszyscy zasnęliśmy.

***Oczami Ali***

Przez 4 dni mój dzień wyglądał tak samo:
Pobudka, ubranie się, zjedzenie śniadania, siedzenie na dworze do obiadu, obiad, ponowne siedzenie na dworze i rozmawianie z mamą, kolacja, kąpiel, sen.
Nic szczególnego. Dzisiaj też miał być taki sam dzień. ALE NIE! Coś a raczej KTOŚ musiało mi przeszkodzić! Tak tym ktosiem był HARRY. Tak Harry przyjechał tutaj. TAK DO POLSKI! Dobra może zacznę od nowa:
Tak jak codziennie obudziły mnie promienie słońca, które wdzierały się przez rolety w moim pokoju. Zwlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki załatwić ‘łazienkowe sprawy’. Później się ubrałam:
Zeszłam na dół, ale nikogo tam nie zastałam tylko zrobione śniadanie i kartkę na której pisało tak: „Hej kochanie. Przepraszam, że mnie nie ma, ale musiałam pojechać z tatą po twojego brata na lotnisko. Tak twój brat dzisiaj wraca. Na stole masz śniadanie, a na blacie pieniądze jak byś czegoś potrzebowała. Wrócimy za jakieś 2 lub 3 godziny. Całuję MAMA :*”
Super mój kochany, starszy braciszek dzisiaj wraca! Jak ja go dawno nie widziałam! Okej zjem śniadanie i pójdę na zakupy! Juhuu! Kocham zakupy! Okej spokojnie Ali. Spokojnie.
Zrobiłam sobię ciepłą herbatę i zaczęłam jeść śniadanie. Jadłam sobie w spokoju, aż tu nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Zamurowało mnie. Przed drzwiami stał HARRY. „Co on tu robi?” „Po co on tu przyleciał, aż z Londynu?” i „Skąd on wie gdzie ja mieszkam” te pytania zawracały mi głowę.
-Hej. Czemu nie powiedziałaś, że lecisz do Polski? Martwiłem się wiesz?-zapytał i mnie pocałował
-Cześć Harry. Nie mogłam...
-Jak to nie mogłaś? Wytłumaczysz mi może dlaczego?
-Dobrze, ale lepiej wejdź.- powiedziałam i otworzyłam szerzej drzwi
Posłusznie wszedł do środka. Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu. Harry poszedł za mną. Usiadłam na kanapie,a on koło mnie.
-Więc?- zapytał
-Więc....- i opowiedziałam mu z trudnością wszystko
Gdy skończyłam przytulił mnie i zapytał:
-I to dlatego wyjechałaś? Zawsze chciałem mieć córeczkę albo synka.
-No tak.
-Dlaczego?
-Bo nie chciałam ci psuć kariery no i...-nie dokończyłam bo Harry zachłannie wpił sie w moje usta
-Nigdy nie myśl, że zepsujesz mi karierę dobrze?- ja tylko pomachałam głową w górę i w dół- Więc.. Gdzie twoi rodzice?
-Pojechali po mojego brata na lotnisko. Powinni wrócić za jakąś godzinę.
-Nie mogłem się doczekać, aż poznam twoich rodziców.
Poszłam do kuchni po picie i nie dokończone śniadanie.Przytuliłam się do Harry’ego i oglądaliśmy jakąś komedię. Gdy minęła może godzina do domu weszli rodzice z moim bratem.
-Hej wszystkim.-powiedziałam
-Hej siorka.-powiedział brat,a ja pobiegłam i rzuciłam się na niego
-No co? Dawno się nie widzieliśmy. Co się tak dziwnie patrzycie?-zapytałam
-Nie o to chodzi tylko..-zaczął tato
-Nie przedstawisz nas temu młodzieńcowi?- zapytała mama
-A no tak. Harry chodź na chwilę. Mamo, tato, Mike to jest  Harry. Harry to jest moja mama Lucy, tato John i mój starszy brat Mike.
-Miło mi cię poznać.- powiedziała mama
-Mi panią równierz.-odpowiedział Harry i pocałował mamę w dłoń
-Och jaki z niego gentelmen.-pochwaliła mama, a ja tylko uśmiechnęłam się do Harry’ego
-Witam pana.-powiedział Harry i podał dłon tacie, a tato ją uścisnął
-Witam.- powiedział tato
-Ej stary dobrze się opiekuj moją siostrą.- powiedział Mike
-Jasne, że będę.- powiedział i objął mnie w pasie
-Okeeej. Teraz się już wszyscy znamy to.. Co teraz robimy?-zapytałam
--------------------------------------------------------

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 20

Hej wam ten rozdział będzie dłuższy niż zwykle więc życzę miłego czytania :D
------------------------------------------------------------------------------------

-Eee jak sobie chcecie– powiedział Liam
Ja się tylko uśmiechnęłam i po chwili chłopcy musieli jechać na spotkanie z Paulem dotyczące jutrzejszej trasy. Gdy tylko wyszli dziewczyny zaczęły mnie męczyć.
-Wiemy że coś wczoraj między wami zaszło więc opowiadaj.- zaczęła Lola
-Ale co mam wam powiedzieć?- zapytałam
-Jak było? – kolejne pytanie padło z ust Gabi
-Było super. Na początku się bałam ale potem to minęło i było wspaniale.- powiedziałam
-Przynajmniej już masz za sobą pierwszy raz – podsumowała Patti
-No tak – odpowiedziałam
Po tej ciekawej jakże rozmowie ja z Lolą skorzystałyśmy z okazji i pojechałyśmy po nasze zwierzaki.
Po 20 min. Byłyśmy z powrotem  w domu . Gdy weszłyśmy Elka z Gabi sprzątały dom.  Nigdzie nie widziałyśmy Patti, jednak potem  okazało się , że wróciła do swojego domu. Wszystkie zgodnie stwierdziłyśmy że zaprosimy ją na dzisiejsze  przyjęcie o godz. 18.  Jednak przed tym postanowiłyśmy schować nasze zwierzaki. Z żółwiem nie było takiego problemu, ponieważ wystarczyło położyć małe akwarium w którym się znajdował na stole w pokoju. Duży problem miałyśmy z kotem:
  , ponieważ strasznie miauczał. Wymyśliłyśmy że damy mu mleka to się uspokoi.  Jakimś cudem udało się, po chwili spał w nowym, małym koszyku w pokoju gościnnym.

***Oczami Gabi***
Dziewczyny zniknęły gdzieś na górze a my z Elką wysprzątałyśmy cały dom. Po ok. minucie w salonie pojawił się Alice z Lolą.
-Caroline miałaś zadzwonić do Patti. Pamiętasz??- zapytałam
-Faktycznie- powiedziała po czym wyciągnęła telefon. Zadzwoniła. Rozmawiała jakieś 10 minut.  Z rozmowy telefonicznej zrozumiałyśmy tyle że z wielką chęcią dzisiaj przyjdzie. Słyszałyśmy też jak Lola mówiła jej aby kupiła prezent tylko dla Nialla, bo my dla reszty mamy. Dobrze zrobiła.
Miałyśmy nadzieje że chłopaków nie będzie jeszcze przy najmniej godzinę, więc postanowiłyśmy upiec torta. Namęczyłyśmy się przy tym strasznie ale się opłacało.  Nasz torcik wyglądał mniej więcej tak:
-Teraz przydałoby się go włożyć do lodówki.- powiedziała Eleanor
-Fakt. Ale na pewno nie do naszej bo Niall jeszcze go zje przed czasem - stwierdziła Ali
-Naprzeciwko naszego domku mieszka taka miła starsza pani i pewnie zgodzi się na zostawienie tortu u niej na parę godzin-  powiedziała Lola
-A skąd ty to wiesz?- zapytała Gabi
-Rozmawiałam z nią nie dawno. Jest przemiła. –Lola
-Ok. To ty idź go zanieś tylko szybko – popędzała Elka
-Już idę- rzuciła Lola i wyszła z domu z ciastem na rękach.

***Oczami Alice***
Teraz miałyśmy trochę spokoju. Ja poszłam sprawdzić jak czuje się kotek. Gdy weszłam do pokoju zrobiło mi się troszkę nie dobrze ale po chwili przestało. I dobrze bo tego nie lubię. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi i zająć się moim kotkiem leżał w koszyczku i patrzył na mnie swoimi zielonymi oczkami. Postanowiłam się z nim troszkę pobawić. Jednak nie trwało to długo, ponieważ usłyszałam trzask drzwi i znajome głosy chłopaków. Zostawiłam kota i szybko zeszłam na dół. Zauważyłam że Lola już zdążyła wrócić. Ja podeszłam do Harrego pocałowałam go w policzek (z czego najwidoczniej nie był zadowolony)i usiadłam na kanapie. Po chwili Hazza poszedł w moje ślady. Usiadł koło mnie i mocno przytulił.
-Będę za tobą tęsknił wiesz??- zapytał
-Ja za tobą też i to bardzo- powiedziałam smutno
-Obiecuje że w każdym dłuższym wolnym czasie będę cię odwiedzał- powiedział już lekko zadowolony
-Mam taką nadzieję
-Ej skarbie tak a propo wiesz jaki jest dzisiaj dzień??- zapytał z wielkim uśmiechem
-Niech pomyśle… jest czwartek czyli dzisiaj wywożą śmieci- powiedziałam próbując zachować się poważnie
-Ale jesteś pewna że tylko to?- zapytał ponownie tym razem bardziej smutny
-Chyba tak … a co?- zapytałam ledwo powstrzymując śmiech
-Niee… nic, nic – Hazza
Dałam mu buziaka(tym razem w usta) i zaczęliśmy wspólnie oglądać film.

***Lola***
Dochodziła godzina 17:30 zostało już mało czasu. Po chwili Liam zszedł na dół do reszty i przez przypadek zostawił swój telefon na stoliku. W sumie to mnie ucieszyło i szybko spisałam numer do Paula.  Na szczęście odebrał po pierwszym sygnale.

***Rozmowa telefoniczna***
-Halo- powiedział znajomy głos menadżera chłopców
-Dzień dobry tu Caroline, dziewczyna Liama. – powiedziałam
-Ooo Bardzo mi miło , a czym zasłużyłem sobie na tą rozmowę?- zapytał
-Mam do pana prośbę. Organizujemy chłopcom małe przyjęcie i chciałybyśmy aby pan na chwilę ich do siebie poprosił. Na przykład aby omówić jakieś ważne sprawy..- mówiłam
-Jasne  nie ma sprawy zaraz zadzwonię do Liama.- powiedział
-To nie jest dobry pomysł  bo nie ma przy sobie telefonu- odpowiedziałam pospiesznie
-Ok. to do Zayna . Mam nadzieje że się uda. Powodzenia – powiedział sympatycznie
-Bardzo dziękujemy. Do widzenia- powiedziałam
-Do widzenia- odpowiedział

Skończyłam rozmawiać i stanęłam koło schodów aby przeczekać ich wyjście. Nie musiałam długo czekać bo wyszli po 5 minutach. Wszystkie się zebrałyśmy i poszłyśmy przygotować ubrałam to:


Ali:
Gabi to :
Eleganco i 'drapieżnie' :&gt;

Gdy byłyśmy gotowe Ali poszła włożyć kota do jakiegoś ładnego pudełka. Ja zrobiłam podobnie z żółwiem, a reszta poszła pakować swoje prezenty. Po chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć i ujrzałam Patrycje.
W ręku miała prezent, który jak później zdradziła była to bransoletka z jej imieniem ♥
Następnie poleciałam po torta. Kiedy wróciłam dziewczyny schowały prezenty w kuchni i czekały na mnie. Położyłam torta na ładnej podstawce i tym razem czekałyśmy na chłopców.
Ok. godz. 18:05 weszli do domu. Byli lekko zaskoczeni ale o to nam przecież chodziło.

***Oczami Gabi***
Po paru minutach jedliśmy torta i śmialiśmy się przy tym.
-Ali a ja myślałem że nie pamiętasz co jest dzisiaj, a tak po za tym dzisiaj nie wywozili śmieci  -powiedział Harry udając lekko obrażonego
-Oj wybacz mi to małe kłamstewko – powiedziałam i go pocałowałam w policzek
-Ok. wybaczam – powiedział
-No to teraz nadszedł czas na prezenty. Co wy na to?- zapytała ich Lola
-Macie dla nas prezenty?!- krzyknął Zayn
-Tak a co myślałeś – powiedziałam i go pocałowałam
-Jeśli tak to taak chcemy prezenty! – wydarł się Niall
-Ok. – powiedziałyśmy zgodnie
-Kto pierwszy?- zapytała Elka
-Ja chce – powiedział szybko Louis
-Dobrze skarbie to dla ciebie – powiedziała Eleanor wręczając Lou prezent. Ten gdy go odpakował był w miłym szoku i bardzo się cieszył. Od razu ucałował swoją dziewczynę i podziękował
-To teraz ja – Krzyknął Zayn
Podeszłam do niego i dałam mu prezent.
-To jest świetne. Dziękuje. Wiedziałaś że uwielbiam tego rapera?- zapytał mnie
-Pewnie że tak.. bardzo często śpiewasz jego piosenki więc nie trudno było się domyślić - powiedziałam
-Dzięki jeszcze raz.- powiedział i pocałował mnie
-Ok. teraz mój prezencik – powiedział Liam
Lola wzięła pudełko z kuchni i ruszyła ku Liamowi
-Proszę- powiedziała z wielkim uśmiechem
Gdy otworzył nie mógł uwierzyć własnym oczą.
-O matko to nowy żółw.. tak się cieszę nazwę go Lola po tobie- powiedział
Ooo to takie słodkie
-Ok. teraz czas na mojego Harolda- powiedziała Ali
Podała Hazzie pudełko z bardzo już ruchliwym zwierzęciem
Gdy tylko je otworzył krzykną
-Too Kotek oooo jaki słodki – powiedział a Ali się uśmiechnęła
-Nazwiemy go… hmmm. A może yyyym.. emmm Już wiem! Niech będzie.Dusty!
-Pięknie – podsumowaliśmy
-Ok. teraz czas na Nialla. – powiedziała Elka
Do niego podeszła lekko speszona Patrycja i wręczyła prezent
-Dziękuje ci nie musiałaś – powiedział do niej
-Ależ musiałam . –odpowiedziała
 Niall mocno ją przytulił i szepnął jej do ucha „Dziękuję”
-Niall my mamy dla ciebie jeszcze prezent od nas- powiedziała Lola
-Naprawde?- zapytał
-Tak. – powiedziała Ali i postawiłyśmy przed nim nasz kosz.
-ooo dziękuje mam już teraz jedzenia na długie wieczory z filmami - wyszczerzył się ale jeszcze bardzie jak zobaczył koszulkę. Postanowił ją od razu założyć.

***Oczami Ali***
Nasze przyjęcie zakończyło się powodzeniem i bardzo  się z tego cieszyłyśmy. Byłyśmy dość zmęczone więc wszyscy postanowili pójść spać. Oczywiście nie było mowy żeby Patti u nas nie spała. Niall szybko zagarnął ją do swojego pokoju. Ja poszłam z Harrym i kotem do siebie i po drodze zabrałam jego kosz do spania i inne zabawki.  Poszliśmy się wykąpać i położyliśmy Dusty do jego koszyka.  Po chwili my także leżeliśmy już w łóżku i rozmawialiśmy o naszym życiu, dzisiejszym dniu oraz o jutrzejszej trasie.
Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam. A Harry pewnie razem ze mną.

***Następnego dnia***
Rano obudził mnie niezły łomot. Szybko podniosłam się z łóżka i zobaczyłam Harrego przygniecionego walizką. Tak, właśnie zaczynał się pakować. Mógł to zrobić szybciej ale przecież on zawsze wszystko robi na ostatnią chwilę. Zamiast mu pomóc śmiałam się jak opętana.
-A może zamiast się ze mnie śmiać pomogła byś mi?
-Hahahahahhahahahhha nie.- powiedziałam przez śmiech
-No proszę.-powiedział i zrobił oczka kota z Shereka
-A co będę z tego miała?- zapytałam
-A no wiesz. Zależy co chcesz.- powiedział z zadziorną miną
 -Okeeeeeej.- powiedziałam schodząc z mojego wygodnego łóżka
Zwlekłam go z podłogi i pomogłam w pakowaniu. Po ok. 1 godz. był spakowany. Poszłam na dół po mleko dla kota i gdy wróciłam postanowiłam wziąć prysznic. Gdy skończyłam zorientowałam się że nie mam ręcznika. „Pewnie Harry go zabrał… Znowu.’’ Pomyślałam
-Harry?
-Eeeee tak?
-Nie wiesz może przypadkiem gdzie jest mój ręcznik?
-Nieeeeee.
-Harry wiem że go masz. Oddaj bo…
-Bo?
-Bo zaraz ci go zabiorę.
-Dobraaa. Czekam.
-No proszę.  Podaj mi go.
-Dobra już leeeeecę.- powiedział a raczej wykrzyczał wbiegając do łazienki
-Zamykaj te drzwi..- krzyknęłam gdy wbiegł i zostawił otwarte drzwi
-Już
-Dobra a teraz oddawaj ręcznik- powiedziałam mam nadzieje że stanowczo
-Hmmm…. Niech pomyśle.. no ok.- powiedział i mi go podał ale gdy go od niego wzięłam ten go mocno pociągnął tak że stałam twarzą w twarz z nim.... Pewnie się domyślacie co się potem stało.
Po tym wszystkim znów musiałam się wykąpać… no i oczywiście Hazza się przyłączył.  Wyszliśmy z łazienki z niezłymi uśmiechami. Ubrałam to:
I poczułam że jestem głodna.
-Co chcesz na śniadanie zboczeńcu? – zapytałam z szerokim uśmiechem
-Hmmm. Może tosty?- zaproponował
-Ok. To ja zrobię a ty zajmij się Dusty – postanowiłam
-Dla ciebie wszystko- powiedział po czym usiadł na podłodze i zaczął głaskać kota.
Gdy zeszłam na dół już prawie wszyscy tam siedzieli oprócz rzecz jasna Hazzy, Gabi:
Wakacje, nadchodzimy! &lt;3
 i Zayna.
Lola:

Pewnie jeszcze spali albo się pomału żegnali bo chłopcy wyjeżdżają  o 15:30 a była już 12. Ale szybko zleciały te godziny od 10. Wzięłam się za robienie tostów i po chwili ruszyłam z nimi na górę ale Niall i tak zabrał z 2. Szybko spałaszowaliśmy śniadanie i chłopcy zaczęli znosić walizki.

***Oczami Loli***
Następne godziny mijały a my i tak nie mogliśmy się pożegnać. Nim się obejrzałyśmy była już 15 i chłopcy wkładali rzeczy do auta. Same pożegnanie zabrało nam z 15 minut, więc już nieźle spóźnieni wsiedli do auta i odjechali machając nam do momentu kiedy straciliśmy ich z oczu.  Dopiero co wyjechali a mi już brakuje tych 5 idiotów.
Przez resztę dnia chodziłyśmy zmulone i smutne. Liam zdążył zadzwonić już do mnie ze 6 razy i mówił jak bardzo za mną tęskni. Mijały tygodnie i chłopcy już odwiedzili nas parę razy.

***Po 3 tygodniach***
Chłopcy mają przyjechać za 4 dni i już nie mogę się doczekać. Tego dna postanowiłyśmy wybrać się na zakupy. Poszłam spytać kto pisze się na wyjazd. Oczywiście Elka i Gabi zgodziły się od razu, następnie poszłam do Ali. Zapukałam do drzwi pokoju. Nikt  nie odpowiadał, dlatego postanowiłam wejść. Drzwi do łazienki w jej pokoju były otwarte i gdy pojawiłam się w przejściu zobaczyłam Ali siedzącą na ziemi obok toalety. Najwidoczniej wymiotowała.
-Hej ! W sumie to przyszłam się spytać czy jedziesz z nami na zakupy ale widze że nie czujesz się najlepiej.- powiedziałam
-Tak, przepraszam ale już od dobre 2 godzin co chwile wymiotuje- odpowiedziała
-Myślę że powinnaś iść do lekarza i to jak najszybciej – poradziłam
-Masz racje jeszcze dzisiaj pójde- odpowiedziała Ali
-Jesteś pewna że nie mamy z tobą zostać? – zapytałam
-Nie wy jedzcie dam sobie radę – odpowiedziała
-Ok. ale zadzwoń jak wrócisz od lekarza- rozkazałam
-Na pewno zadzwonię-Gdy tylko dziewczyny pojechały złapałam telefon  i zadzwoniłam do mojego ulubionego lekarza. Umówiłam się na spotkanie za 30 minut. Szybko się ogarnęłam i wsiadłam do żółtego pojazdu (czytaj- taxi). Równo po 30 minutach siedziałam w gabinecie lekarskim.
-Dzień dobry Alice. Co się stało?- zapytał miło lekarz
-Dzień dobry. Przez ostatnie tygodnie nie czuje się najlepiej, boli mnie brzuch i często wymiotuje- powiedziałam szybko
-Już domyślam się co to może być ale zrobimy badania dobrze?- zapytał z troską
-Pewnie – odpowiedziałam
Nastój jeśli chcecie :)
Po 20 minutach czekałam na wyniki
-Zapraszam- powiedział lekarz pokazując mi krzesło. Posłusznie usiadłam i czekałam na wyniki.
-Więc z badań wynika że po prostu …… jesteś w ciąży Alice. Już od paru tygodni- powiedział z uśmiechem ale ja jak usłyszałam te słowa zamarłam.
-Co?! Ja mam dopiero 18 lat jak to możliwe?- pytałam chociaż tak na prawdę nie chciałam odpowiedzi.
-Nic już nie poradzimy. Zapraszam na następną wizytę za miesiąc. Do widzenia- powiedział
-Do widzenia – odpowiedziałam i szybko wyszłam z tego piekielnego budynku.
Co ja zrobiłam nie mogę pozwolić aby moja ciąża zepsuła karierę Harrego. Postanowiłam wyjechać do Polski może w ten sposób ocalę jego zawód. Tysiące myśli znajdowało się w tedy w mojej głowie. Smutki łączyły się z moimi łzami. Nie mogłam uwierzyć że za około 8 miesięcy mam mieć dziecko. Albo raczej nie chciałam uwierzyć. Szybko wróciłam do domu i na moje nieszczęście w domu już były dziewczyny. Na mój widok najwidoczniej się przestraszyły. Ale nic dziwnego bo na moich policzkach był już pewnie cały tusz z moich rzęs.
-O matko Ali co się stało?- zapytała Lola
-Nic moje życie się lekko zawaliło. Wyjeżdżam. – powiedziałam
-Co?! Ale dokąd i dlaczego??- wykrzyknęła Gabi
-Nie mogę psuć Harremu kariery- powiedziałam dalej płacząc
-Co ty wygadujesz?- mówiła Elka
-Nie rozumiecie ja ...  ja jestem w ciąży- powiedziałam prawie bezgłośnie
-Naprawdę? Ale to super- pocieszała Lola
-Nie, w cale nie mam dopiero 18 lat moi rodzice mnie zabiją- mówiłam po chwili ruszyłam do mojego pokoju i zaczęłam się pakować . Po 15 minutach byłam gotowa. Wzięłam paszport i ruszyłam ku wyjściu z domu.
-Powiedz chociaż dokąd lecisz?- zapytała Gabi
-Do Polski tam gdzie moje miejsce , a i proszę na razie nie mówcie Harremu o ciąży- odpowiedziałam i wyszłam z domu zostawiając je w nie małym szoku.
Pojechałam na lotnisko i kupiłam bilet. Wsiadłam do samolotu i podczas lotu myślałam nad naszymi wspólnymi chwilami spędzonymi z Harrym. Podróż trwała 3 godziny. Na miejscu zamówiłam taxi i pojechałam pod nowy adres moich rodziców. Stanęłam pod drzwiami i wiedziałam co się stanie jak im powiem moją wesołą nowinę (oczywiście to z ironią). Zapukałam i po chwili drzwi otworzyła mi moja zadowolona mama(przynajmniej wtedy była zadowolona.) Jej uśmiech zszedł z  twarzy gdy tylko zobaczyła moją zapłakaną twarz…

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heej !!Przepraszamy za tą długą nieobecność ale wiecie jak to jest szkoła , wycieczki i totalny brak czasu :( Jesteście ciekawi co dalej???
Może rozdział nudny lub krótki ale mi się nawet podoba więc proszę o komentarze:)


Mrs. Styles :* Kochamy was :)