piątek, 22 marca 2013

Rozdział 4


Kiedy obróciłam się na drugi bok zobaczyłam Hazzę, który patrzył się na mnie tymi swoimi zielonymi oczkami. Na chwilę odpłynęłam. Ale zaraz wróciłam do rzeczywistości i przypomniałam sobie, że leże sobie w łóżku z jakimś prawie nieznanym chłopakiem, który w dodatku spiewa w One Direction! Tysiące fanek zazdrościły by mi tego, ale ja byłam po prostu zła. Od razu zaczęłam się wypytywać co ja tu robie. W dodatku z Nim.
-Co ty sobie wyobrażasz-zaczęłam drzeć się na cały regulator.
-Cii…- uciszył mnie i w tym samym momencie pocałował. Znowu się rozmarzyłam. Ale chwila, jakiś obcy facet zaczyna mnie całować? W tym momencie jednak nie zastanawiałam się nad tym. On tak cudnie całował. Chciałam coś powiedzieć, ale on tylko znowu uciszył mnie pocałunkiem. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie ale niestety coś, a raczej ktoś musiał nam przeszkodzić.
-Śniadanie na stole!- do pokoju wbiegł Louis. Widać, że się zawstydził.
-Ej, ledwo się poznaliście i już? Błagam was!- powiedział i wyszedł. Hazza obdarzył mnie jeszcze jednym pocałunkiem i zeszliśmy na śniadanie.
- Co tam gołąbeczki?- zaczął nas przedrzeźniać Lou, a wszyscy wybuchnęli śmiechem (patrz. Liam, Eleanor).
-------------------------------------OCZAMI LOLI----------------------------------------
Obudziłam się i zdałam sobie sprawę, że nie jestem w swoim pokoju. Błąd! Nie jestem nawet w swoim mieszkanku. Szybko wstałam i zaczęłam się rozglądać. Zdałam sobie sprawe, że na podłodze ktoś leży. Oczywiście nie kto inny ja Nialler. Chciałam sprawdzić czy spi może jeszcze, ale on szybko się odwrócił tym samym strasznie mnie przestraszając. „Hahah oczywiście już je!”. Niall wcinał żelki. Nie mogłam stracić takiej okazji, więc prze szczęśliwa zaczęłam rozmowe.
-Hej, możesz mi wytłumaczyć jak się tu znalazłam?-spytałam.
-Ymm, to bardzo ciekawa historia.-odparł Niall.
-Dobra, dobra mamy czas. No opowiadaj.- zachęcałam Niallera do „współpracy”.
-Yhhhh. Od czego by tu zacząć? Pamiętasz jak zaczęliśmy rozmawiać wszyscy na tej imprezie?-spytał.
-Tak, tak.- próbowałam przypomnieć sobie wczorajszą impreze.
-No więc tak się upiłyście tam, że nie mogłyście chodzić, wręcz się turlałyście po tej podłodze.- wybuchnął śmiechem Niall.
-Dobra, dobra oszczędź szczegółów.- Ale sama się zaśmiałam. To musiało smiesznie wyglądać.
- Noo i wtedy chcieliśmy odwieź was do domu ale nie chciałyście nam powiedzieć gdzie mieszkacie, więc zabraliśmy was tutaj.- odparł szczęśliwy Niall opowiadając mi tę jakże „cudowną” historię. Do pokoju wparował Louis. Nialler zmierzył go wzrokiem.
- No co? Chciałem sprawdzić czy też nie całujecie się czasem. Bo jak byłem u Hazzy to… a z resztą lepiej nie mówić.- Wtedy przypomniałam sobie, że przecież dziewczyny też muszą gdzieś być.
-Lou, nie wiesz gdzie jest Ali i Gabi?- spytałam.
-Hmm, Ali to ta brunetka?-skinęłam głową na znak, że tak.
-No to twoja BFF trochę zabawiła się z Harrym.- po tym co powiedział Pan Marchewka totalnie się zdziwiłam. „Ali? Naprawdę? Hahaha! Ale będę się z niej nabijać! Niby ta co nie lubi 1D, a pierwsza coś zdziałała.” W tym momencie pomyślałam o Liamie. „Jaki on jest słodki! Szkoda, że to nie koło niego się nie obudziłam, chociaż nie mam na co narzekać.”Mimowolnie się uśmiechnęłam na co chłopcy dziwnie się na mnie popatrzyli. „Ale Liam ma w końcu Danielle.” Westchnęłam. Mam nadzieję, że zrobiłam to tak cicho, że chłopcy tego nie zauważyli.
- To ja idę dalej!- wykrzyczał Mr. Marchewka i pobiegł do następnego pokoju.
---------------------------------OCZAMI GABI-------------------------------------------
Obudziłam się. „Chwila gdzie ja jestem?”Pomyślałam. Obrociłam się i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Zayna, który spał. „OMG, jakie ciacho!”. W tym momencie nie mogłam się powstrzymać i dałam mu całusa w policzek. Na moje nieszczęście ( a raczej szczęście) on się obudził. Uśmiechnął i nic nie powiedział.  Nie mogłam znieść tej ciszy, więc rozpoczęłam dialog.
-Ymm, więc jak się tu znalazłam?- zapytałam.
- Powiedzmy, że się upiłyście, a niechcieliśmy zostawiać was samych tam, więc jesteście tutaj.- odparł chłopak.
- Ok, ale jak to się stało, że jestem akurat u ciebie w pokoju?- spytałam niby nic, ale w duchu strasznie się cieszyłam, że to właśnie tu, u Zayna znalazłam się.
- No musiałyście gdzieś spać więc podzieliliśmy się z wami.- uśmiechnął się łobuzersko mulat, na co ja chyba znowu zrobiłam się czerwona.
- Pobudka!- haha myślałam, że Daddy nas obudzi a tu proszę nie kto inny jak Tommo.
- Ohoo! Chociaż wy i Caro trochę ogarnięci jesteście. Mój Harry mnie zostawił! – histeryzował Lou
- Jak on mógł? – wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Nom, to w takim razie dla kogo Hazza cię zostawił? – spytałam.
- Ali.- Na dźwięk tego imienia podskoczyłam jak oparzona i strasznie się zdziwiłam. „Ali? Nasza Ali?”
- Dobra koniec rozmowy, ruszać dupy idziemy na śniadanie! – oznajmił Pan Marchewka i wyszedł z pokoju. My też zanim podążylismy. Z dołu unosił się nieziemski zapach. Czego? Chyba naleśników. Mmm, pycha! Ostatnio w domu takie robiłyśmy!
- Cześć wszystkim!- przywitaliśmy się.
-----------------------------------------------OCZAM ALI------------------------------
Wszyscy, którzy schodzili na dół patrzyli się to na mnie, to na Hazzę. To było wkurzające. Przy tym jeszcze te dziwne uśmieszki. Nawet El się nie oszczędziła, nie mówiąc już o dziewczynach. Grrr.
- Na co się tak patrzycie? !Kosmitów zobaczyliście?!- nie mogłam już wytrzymać.
- Coś w tym rodzaju. – uśmiechając się odparł Daddy.
- Ali choć na słowko.- To była Gabi. Poszłam z nią, po drodze zabrałyśmy Lolę i wyszłyśmy na balkon. W pidżamach, ale ok.
- Zaraz wracamy!- Caro powiedziała na wychodne.
Na balkonie:
- No opowiadaj!- prawie piszczała Gabi.
- Ale nie ma co opowiadać- wzruszyłam ramionami.
- Oj, nie bądź taka obojętna!- ponaglała Lola.
-Yhy no dobra. – opowiedziałam im całą przygodę.
Już w domu:
- Dobra, jesteśmy już!- oznajmiła Lola.
- Jasne dłużej się nie dało? – spytał Harry.
- Nie czepiaj się. – powiedziałam.
- Nie gniewaj się, kochanie.- powiedział zalotnie Loczek.
- Tylko nie kochanie!- krzyknęłam, na co reszta zrobiła tylko takie „ooooo”.
- Idę się ogarnąć.- odpowiedziałam i poszłam na górę.
----------------------------OCZAMI LOLI-----------------------------------------------
Ja i Gabi zjadłyśmy sniadanie i poszłyśmy tez się ogarnąć. Ja ubrałam się w to:

Gabi wyglądała tak:
a Ali tak:

Po jakiś 45 min bylyśmy gotowe. Zeszłyśmy na dół. Z min chłopców można było wyczytać, że coś planują. Moje przypuszczenia były trafne!
-Skarbie, ślicznie wyglądasz!- to Harry szeptał Ali komplementy, na co ona dosłownie zabijała go wzrokiem.
- ooooo! – wszyscy krzyknęliśmy chórem. Ali nic nie powiedziała, ale my już wiedziałyśmy, że ma focha. No cóż Harry będzie musiał to naprawić.
- Idę do pokoju.- zła Ali powiedziała i poszła na górę. Posłałam Harremu spojrzenie, które miało znaczyć „idź za nią”. Więc biedak poszedł.
-Dobra my robimy dzisiaj imprezę, wpadniecie? – spytał Zayn.
- Oczywiście!- ja i Gabi zgodnie odpowiedziałyśmy, po czym spytałyśmy chłopców czy odwieźli by nas do domu, żebyśmy mogły się przygotować.
--------------------------------------OCZAMI ALI---------------------------------
Szłam wściekła na górę, gdy poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. To był….

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Heej i co może być?
 mrs. Malik









                                          

8 komentarzy: